Klub bardzo dba o Polaka. Matusiak dostał już włoski telefon komórkowy, aby zawsze mógł zadzwonić w razie potrzeby. O jego postępy w nauce języka polskiego dba wynajęta przez klub tłumaczka.

Na razie dni Matusiaka są wypełnione spotkaniami z pracownikami Palermo, sesjami zdjęciowymi, prezentacjami i wywiadami. Wszystko dla potrzeb nie tylko klubu czy kibiców, ale i miejscowej prasy. W gazetach lokalnych od czasu sfinalizowania transferu Matusiaka aż roi się od wielkich tekstów na temat Polaka. Nic dziwnego, że co chwilę jest pozdrawiany przez kogoś na ulicy.

Wprawdzie hotel, w którym mieszka, pięciogwiazdkowy nie jest, ale Matusiak już szuka sobie domu w nadmorskiej dzielnicy Mondello, gdzie jego drużyna ma zgrupowania przedmeczowe. Pozostanie jeszcze tylko otwarcie nowego konta bankowego i będzie można skupić się na treningach.

Podczas pierwszego treningu Matusiak wystąpił w ataku obok niewysokiego Davida Di Michele. Współpraca obu piłkarzy wyglądała obiecująco. Polak, który grał na pozycji wysuniętego napastnika, strzelił nawet gola.

Matusiak zrobił pozytywne wrażenie, ale bardzo mało prawdopodobne, aby w niedzielnym meczu z Chievo wystąpił w pierwszym składzie. Można powiedzieć, że w tej chwili jest to bardzo delikatny moment dla Palermo. Trener Francesco Guidolin stracił poparcie wśród części kibiców za złośliwe komentarze pod ich adresem. Szkoleniowiec boi się swojego porywczego prezesa Maurizio Zampariniego, który żąda, aby klub zakwalifikował się Ligi Mistrzów. Guidolin nie chce ryzykować. Posadzi Matusiaka na ławce rezerwowych, aby na razie oswajał się z atmosferą panującą w Serie A. Kto wie, może jak Palermo będzie przegrywać, Matusiak wejdzie na boisko i uratuje posadę swojemu trenerowi?







Reklama