Po tym, jak Małocha ujawnił, że mecz Zagłębia z Górnikiem Polkowice rozegrał się poza boiskiem, rozpętała się prawdziwa burza. "Wszystko jest jak na dłoni. Są wszelkie podstawy do tego, żeby wszcząć postępowanie dyscyplinarne przeciwko Zagłębiu. Wydział Dyscypliny na pewno się tym szybko zajmie. Nie ma na co czekać" - mówi "Faktowi" kurator PZPN Marcin Wojcieszak.

To nie jedyne kłopoty sosnowieckiego klubu. Od dłuższego czasu udział Zagłębia w aferze korupcyjnej w naszym futbolu bada prokuratura. Już wkrótce z Wrocławia do PZPN mają trafić dokumenty, które mogą ostatecznie pogrążyć klub z Sosnowca. "Nie ma żadnych wątpliwości, że sześć klubów, przeciwko którym już toczy się postępowanie dyscyplinarne, to tylko wierzchołek góry lodowej. Takie historie, jak ta, którą ujawnił piłkarz Małocha, będą wychodziły na światło dzienne coraz częściej" - twierdzi Wojcieszak.

Postępowanie dyscyplinarne zostanie wszczęte także wobec Małochy, Mariusza Ujka i Marcina Lachowskiego, którzy mieli zapłacić sędziemu za zwycięstwo nad Górnikiem Polkowice. "Takie osoby powinny być od razu zawieszone. W przypadku Małochy nie bez znaczenia jest jednak to, że sam przyznał się do wszystkiego. Wydział Dyscypliny na pewno weźmie to pod uwagę. Może uznać go za winnego, ale ze względu na skruchę i ujawnienie wszystkich okoliczności, odstąpić od wymierzenia kary. Niech to będzie zachęta dla tych, którzy mają coś na sumieniu, a wciąż siedzą cicho" - dodaje.

W środę minął termin abolicji dla piłkarzy, sędziów i działaczy zamieszanych w aferę korupcyjną. Teraz prokuratura już nie będzie czekała, aż winni się zgłoszą, tylko przystąpi do działania. "Termin co prawda minął, ale proszę mi wierzyć, że nadal lepiej zgłosić się samemu, niż czekać, aż do drzwi zapuka policja. Wtedy nie będzie już żadnych okoliczności łagodzących" - ostrzega kurator.