Proces zmieniania kadry Azerbejdżanu w zaciąg międzynarodowy trwa od wrześniowego spotkania z Serbami w Belgradzie. Wtedy Dinijew po raz pierwszy postawił na obcokrajowców. Powołania na ten mecz dostali gwiazdorzy azerskiej ekstraklasy, Brazylijczycy Andre Ledaga, Leandro Gomes i Ernani Perreira oraz Ukrainiec Aleksander Czertoganow.

Pomysł wypalił. W meczu z Serbami drużyna Dinijewa zagrała przyzwoicie, przegrywając nieznacznie 0:1. Kilka dni później w Baku Azerbejdżan zdobył pierwszy i jak do tej pory jedyny punkt w eliminacjach po remisie 1:1 z Kazachstanem. Gola w tym meczu strzelił 32-letni piłkarz Interu Baku, Andre Ladaga. W Azerbejdżanie zauważono postęp w grze drużyny. Ale pojawiły się również głosy krytyczne, bo przecież żadnego z naturalizowanych obcokrajowców z kaukaskim krajem nie łączyło prawie nic.

Dyskusja na temat obcokrajowców w kadrze tak naprawdę rozgorzała jednak dopiero teraz. Dinijew na turniej o puchar Ałma-TW, który w poprzednim tygodniu rozgrywany był w Kazachstanie, powołał bowiem aż siedmiu obcokrajowców. Nowymi twarzami w drużynie naszych rywali są serbski napastnik Branimir Subasić z Neftczi Baku, brazylijski pomocnik FC Karwan, Marcus Farreira i nigeryjski obrońca Olimpik Baku, Usim Nduka.

"Cudzoziemców będzie w kadrze nie więcej niż czterech" - obiecał Danijew swoim krytykom, którzy zarzucają mu, że przyjezdni zabierają w kadrze miejsce utalentowanej młodzieży. "Teraz powołałem ich aż siedmiu, bo taki turniej był idealną okazją, żeby przyjrzeć się wszystkim kandydatom do gry w kadrze. Teraz już wiem, jakiego wyboru powinienem dokonać. Kibice reprezentacji mogą być spokojni. Szkielet kadry nie będzie składał się jedynie z obcokrajowców. Eksperymentuję, bo chciałbym, żebyśmy dobrze wypadli w meczach z Polską i Finlandią. W najbliższych dniach ogłoszę kadrę na te spotkania" - zapowiada trener naszych rywali.

Kontrowersyjny pomysł Danijewa znowu okazał się trafiony. Subasić w debiucie strzelił gola na wagę zwycięstwa nad Uzbekistanem. "Życie płata różne niespodzianki. Od dwóch lat gram w Neftczi Baku, idzie mi nieźle, więc zgłosił się do mnie selekcjoner z propozycją gry dla Azerbejdżanu. Przekonał mnie do swojej wizji budowy drużyny, więc przyjąłem tę propozycję" - powiedział 24-letni napastnik, który grał wcześniej m.in. w Żeleźniku Belgrad, FC Sion, Ostendzie i Czernomorcu Odessa.

Oprócz niego dobre recenzje zebrał ostatnio także Ernani Perreira, który został uznany najlepszym obrońcą turnieju w Kazachstanie. Trzeba też dodać, że zagraniczne gwiazdy najlepszych azerskich klubów zarabiają tam wielkie pieniądze - najlepsi nawet 250 tys. dolarów za sezon.

W zakończonym w niedzielę turnieju Ałma-TW Azerbejdżan zajął drugie miejsce za gospodarzami. Azerowie wygrali po 1:0 mecze z Uzbekistanem i Kirgistanem oraz ulegli 0:1 Kazachom. Dzięki temu poprawili swój międzynarodowy bilans, który w ostatnich latach nie wyglądał najlepiej.

Reklama

Gol Subasicia był pierwszym od 1,5 roku strzelonym przez Azerów po akcji, a nie po stałym fragmencie gry. 1:0 z Uzbekami było pierwszą wygraną bez straty gola od pięciu lat (poprzednio 2:0 z Uzbekistanem w 2002 r.), było to także pierwsze zwycięstwo od 2004 r. (3:1, oczywiście nad Uzbekami). Poprawił się też bilans Dinijewa, który wcześniej prowadził Azerów w dziewięciu meczach, z których pięć zremisował i cztery przegrał.

Te mało chwalebne statystyki świadczą o jednym - z reprezentacją Azerbejdżanu, nawet wzmocniona zagranicznymi gwiazdami, nie jest rywalem, którego powinniśmy się bać.