Anglicy uważają Jutkiewicza za jeden z największych talentów w ich futbolu. Po raz pierwszy usłyszeli o nim latem 2004 r., kiedy to ambitny nastolatek został królem strzelców prestiżowego turnieju Milk Cup, w którym biorą udział najlepsze młodzieżowe drużyny z całego świata (cztery lata wcześniej najskuteczniejszym zawodnikiem tej imprezy był sam Wayne Rooney).

24 miesiące później Lukas podpisał profesjonalny, trzyletni kontrakt z zespołem Swindon, trenowanym wówczas przez słynnego Denisa Wise’a, w przeszłości kapitana Chelsea. Anglik nie żałował Jutkiewiczowi komplementów: "To jeden z najbardziej utalentowanych napastników jakich widziałem w życiu. Ma wszystko - siłę, agresję, odwagę i umiejętność odnajdywania się w polu karnym godną Filippo Inzaghi z Milanu" - opowiadał Wise.

Niedługo potem... odszedł do Leeds. Na szczęście jego następca, Paul Sturrock, także stawia na Jutkiewicza. Lukas pięknie odwdzięcza się trenerowi za okazane mu zaufanie - strzelił trzy gole w lidze, zaliczył też kilka asyst. Radził sobie tak dobrze, że pod koniec lutego prestiżowa strona internetowa BBC napisała: "Latem Jutkiewicz odejdzie do Blackburn, Charlton, West Ham albo Reading. Każdy z tych klubów jest gotów zapłacić za niego milion funtów".

"Swindonowi bardzo ciężko będzie zatrzymać Lukasa" - przewiduje Craig Lewis ze „Swindon Advertiser”. Pytany o kontakty Jutkiewicza z młodzieżową reprezentacją Anglii, odpowiada: "Chłopak nie był jeszcze powoływany do kadry. Tak więc może być spróbowany w polskiej drużynie, bo jego ojciec pochodzi z tego kraju. Problem w tym, że o ile wiem to Lukas, który urodził się w Anglii, nie ma waszego obywatelstwa".

"Gdyby wyraził chęć gry w biało-czerwonych barwach, chętnie pomogę mu w załatwieniu paszportu. Bardzo zainteresował mnie pan tym zawodnikiem" - mówi DZIENNIKOWI selekcjoner kadry U-19 Radosław Mroczkowski. "Boję się tylko, że gdy Anglicy usłyszą o zainteresowaniu polskiej strony Lukasem, to zaczną namawiać go, by zagrał dla nich. Taką sytuację miałem ostatnio z ciekawym chłopakiem o piłkarskim nazwisku Dudek, który występuje w Uerdingen. Niemcy od pół roku stają na głowie, by utrudnić mu grę dla Polski" - dodaje Mroczkowski.