Pierwsze minuty należały zdecydowanie do gospodarzy. Widzew przeżywał oblężenie pod polem karnym, ale bramki nie stracił. Z czasem to widzewiacy zdobywali przewagę, lecz gdy dochodzili do pola karnego gra nie układała się już tak dobrze.
Końcówka pierwszej połowy należała do ŁKS. Pod bramką Widzewa zrobiło się naprawdę gorąco. Najpierw w słupek trafił Cerić, a chwilę później świetną okazję miał Cieśliński. Fabiniak popisał się jednak wspaniałą interwencją. To był jedyny celny strzał w pierwszej połowie.
Po przerwie to Widzew był bliższy zdobycia gola. Bogunović strzelał na bramkę opuszczoną przez Wyparłę, ale piłkę z linii bramkowej wybił Kłos. Druga połowa była równie słaba jak pierwsza. Składnych akcji było jak na lekarstwo, a piłkarzy dopadła strzelecka niemoc. Gra toczyła się głównie w środku boiska.
Mecz, zapowiadany na piłkarskie święto, na chwilę przerwali chuligani. Na początku drugiej połowy zrobiło się niespokojnie na trybunach. Kilka osób wbiegło na murawę i sędzia na chwilę przerwał mecz. Po paru minutach sytuacja się uspokoiła, a spotkanie zostało wznowione. Możemy się spodziewać, że ŁKS nie ominą dotkliwe kary.
Piątkowe spotkanie 18. kolejki Orange Ekstraklasy:
ŁKS Łódź - Widzew Łódź 0:0
Żółte kartki: Madej, Wilk - Juszkiewicz, Wawrzyniak
ŁKS Łódź: Bogusław Wyparło - Tarik Cerić (81. Sebastian Przybyszewski), Tomasz Kłos, Tomasz Hajto, Adam Marciniak - Łukasz Madej (73. Grzegorz Kmiecik), Zdzisaw Leszczyński, Cezary Wilk (85. Miroslav Opsenica), Mariusz Magiera - Adam Cieśliński, Ensar Arifović
Widzew Łódź: Bartosz Fabiniak - Robert Kłos, Joseph Dayo Oshadogan, Piotr Stawarczyk, Jakub Wawrzyniak (63. Łukasz Broź) - Adrian Budka, Łukasz Juszkiewicz, Piotr Kuklis (90. Jakub Rzeźniczak), Wojciech Jarmuż - Sasza Bogunović, Mateusz Broź (76. Kelechi Iheanacho)
Sędziował: Marek Mikołajewski (Ciechanów)
Widzów: 8000