Spodziewał się pan, że nadejdzie taki dzień, kiedy będzie pan najlepszym piłkarzem na boisku w ważnym meczu reprezentacji Polski?
Ale ja wcale nie byłem najlepszy na boisku! Nie widział pan ile błędów popełniłem? Miałem mnóstwo niedokładnych krótkich podań.
Bez przesady, przecież miał pan trzy asysty. To chyba nie jest norma.
Nie przypominam sobie podobnego spotkania. Nigdy wcześniej nie miałem tylu asyst w jednym meczu.
A, która z nich była najładniejsza?
Wszystkie. Asysta to asysta. Każda mnie cieszy, bo przecież moim zadaniem na boisku jest dogrywanie piłki napastnikom.
Asyst mogło być więcej, ale Maciej Żurawski zmarnował dwa doskonałe podania.
Nie obrażam się za niego. W meczu z Armenią, to naprawimy. Będę mu dogrywać takie piłki, że na pewno strzeli.
Maciej Żurawski powiedział, że pochwaliłby pana, ale tego nie zrobi - "bo nie chce, żeby Gargule odbiła palma”...
No nie, to przesada. Przecież ja mam już swoje lata i takie rzeczy są już za mną. Zapewniam Maćka, że twardo stąpam po ziemi. A wszystkim kolegom dziękuję za pochwały.
Teraz czuje się pan pewniakiem w kadrze?
Oczywiście, że nie. Przecież nawet nie wiem, czy zagram w środę. Stąpam twardo po ziemi i wiem, że to są dopiero moje początki w kadrze.
Świetnie się wam ten mecz ułożył.
Chcieliśmy strzelić gola możliwie najszybciej, żeby później mieć spokój. Na pewno łatwiej się gra, kiedy prowadzi się 2:0. Chociaż ja zawsze staram się pamiętać, że gra się 90 minut i trzeba być skoncentrowanym do ostatniej sekundy spotkania. Szybkie gole to efekt tego, co ćwiczyliśmy na zgrupowaniu we Wronkach. Tam wypracowaliśmy stałe fragmenty gry i to zaprocentowało golami.
Przed meczem z Azerbejdżanem mówił pan, że czuje się na siłach pokierować grą kadry. Czy powie pan podobne zdanie przed meczem z Portugalią?
Nie wiem. Najpierw muszę zagrać przeciwko silnemu rywalowi i zobaczyć, jak sobie radzę. Nigdy nie grałem z tak silnym przeciwnikiem. Na razie mogę zadeklarować, że jestem w stanie pociągnąć grę w meczu z Armenią.
Czy Azerbejdżan można porównać do jakiegoś przeciętnego ligowca np. Górnika Łęczna?
Oczywiście, że nie. Kadra, to coś zupełnie innego. Przecież w reprezentacji grają najlepsi polscy piłkarze. Gra jest dużo szybsza, na jeden góra dwa kontakty z piłką. W lidze jest czas, żeby przyjąć, rozejrzeć się, poprowadzić piłkę, jest miejsce, żeby powalczyć jeden na jednego. W reprezentacji nie ma na to szans.
A tak w ogóle, to na jakiej pozycji grał pan w tym meczu, bo widzieliśmy pana chyba wszędzie...
Bo też tak właśnie można nazwać tę pozycję – wszędzie. Miałem za zadanie asekurować obie strony, więc schodziłem i na lewo, i na prawo. Podłączałem się do ataków i cofałem do obrony. Nie narzekam, bo gram tam gdzie wystawi mnie trener.
Czy wiecie ju jak grają Ormianie?
Jeszcze nie, bo wcześniej dla nas najważniejszy był Azerbejdżan. Teraz zajmiemy się rozpracowywaniem następnego rywala. Musimy z nimi zagrać tak samo - czyli zdecydowanie zaatakować od pierwszych minut meczu. Kazachstan, wygrywając z Serbami, przypomniał nam, że w piłce nie ma już słabeuszy i mogą zdarzać się różne niespodzianki. Do każdego rywala trzeba podchodzić z szacunkiem i dystansem.
To niech pan przyzna na koniec, że to był pana najlepszy mecz w karierze.
Nie. Przecież już mówiłem, że popełniłem mnóstwo błędów.
Łukasz Garguła był bohaterem w meczu Polski z Azerbejdżanem w eliminacjach do Euro 2008. Po jego świetnych podaniach koledzy strzelili trzy z pięciu bramek. On sam jest wyjątkowo skromny: "Nie byłem najlepszy na boisku. Popełniłem mnóstwo błędów. Nawet nie wiem, czy zagram w środę" - mówi w rozmowie z DZIENNIKIEM.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama