W czerwcu 1997roku Capello odszedł, bo kibicom nie podobał się defensywny styl gry drużyny. Aż 90 procent z nich opowiedziało się w specjalnym sondażu za odwołaniem trenera. Lorenzo Sanz, mimo iż lubił Don Fabio, zmuszony był mu podziękować.

Obecnie sytuacja zmieniła się o 180 stopni - to fani kochają szkoleniowca, za którym nie przepada prezes Ramon Calderon. "Szef nawet nie podziękował mi po zdobyciu tytułu. To bardzo dziwne" - zdradził gazecie „AS” Włoch, którego obowiązuje jeszcze dwuletni kontrakt z królewskim zespołem. "Bardzo chciałbym go wypełnić" - dodał trener.

"Zobaczymy, czy Capello zostanie. W najbliższych kilku dniach wszystko się wyjaśni" - odpowiada wymijająco Calderon. Doprawdy, dziwnie zachowuje się ten znany prawnik. Zwalniać znakomitego fachowca, który wyciągnął Real z czteroletniego kryzysu, tylko dlatego że się za nim nie przepada? A może chodzi o coś jeszcze?

Jak spekuluje „AS”, Calderon podpisał kilka miesięcy temu, gdy klubowi się nie wiodło, wstępny kontrakt z Berndem Schusterem z Getafe. Teraz jest w kropce: z medialnego punktu widzenia powinien zostawić Capello, z prawnego - miałby z tym problem. Choć, oczywiście, oficjalnie prezes Realu nie przyznaje się do porozumienia z Niemcem. "Znam człowieka tylko z artykułów w gazetach" - mówi. Dziennikarze gazety „AS” nie mają jednak wątpliwości: Schuster obejmie Real.

W cieniu tych trenerskich spekulacji pozostają inne ważne dla klubu sprawy. Choćby ta, że za wygranie ligi każdy z piłkarzy otrzyma po 350 tysięcy euro premii. Calderon będzie musiał też wysupłać milion dla Manchesteru United. Dlaczego? Bo rok temu Anglicy świetnie zabezpieczyli się, gdy sprzedawali Ruuda van Nistelrooya. W umowie była klauzula mówiąca o tym, że jeśli Real wygra ligę i jeżeli Holender będzie królem strzelców, to Hiszpanie będą musieli dopłacić. No i stało się.

Swoją drogą, jak na wybitnego prawnika Calderon ma zadziwiające problemy z konstruowaniem korzystnych dla klubu kontraktów. Zresztą nie tylko z tym. Hiszpan nie wywiązuje się też z danego słowa. Rok temu, po tym jak został wybrany na prezesa, zapowiedział: sprowadzę do klubu Kakę, Fabregasa i Robbena.

Tymczasem do dziś nie kupił żadnego z tych graczy. I raczej nie kupi. Jeśli już, to może uda mu się pozyskać ostatniego ze wspomnianej trójki. Poza zawodnikiem Chelsea Hiszpanie chcą kupić obrońcę Jorge Andrade (Deportivo La Coruna), pomocnika Andresa Iniestę (FC Barcelona) i Rafaela van der Vaarta (HSV Hamburg).
"Andres i Rafal byliby sporym wzmocnieniem składu. Brakuje nam klasycznego rozgrywającego" - słusznie zauważa Capello.

Reklama

Na razie Królewscy mają pewność co do dwóch transferów - piłkarza i działacza. Tym pierwszym jest Niemiec Christian Metzelder (Werder Brema), drugim - legendarny obrońca Realu, Fernando Hierro. Hiszpan ma być pomocnikiem dyrektora Predraga Mijatovicia.

Ciekawe, że po odejściu Davida Beckhama ostatecznie skończyła się era galaktycznych zawodników. W klubie nie ma już ani jednego piłkarza określanego tym mianem (wcześniej Madryt opuścili Figo, Ronaldo, Zidane i Owen). Anglik śmiał się w rozmowie z dziennikarzami: "Skończyła się era starych dziadków. A tak w ogóle to zdziwię was i powiem, że moim ulubionym zespołem hiszpańskim jest Mallorca".

Dlaczego tak powiedział? W swoim pierwszym meczu dla Realu zdobył superpuchar kraju, w ostatnim - mistrzostwo. W obu przypadkach Królewscy grali właśnie z zespołem z Majorki.