Przez pół poprzedniego sezonu narzekał pan na bóle pleców. Nadal ma pan ten problem?
Na szczęście już nie. To efekt rehabilitacji, którą przeszedłem latem. By się porządnie wyleczyć, zrezygnowałem z urlopu. Przez cały miesiąc chodziłem w Polsce na zabiegi i masaże. Opłacało się poświęcić tyle czasu. Teraz jestem zdrów, pracuję na sto procent, czego efekty już widać. W wakacyjnych sparingach strzeliłem trzy gole. Czuję, że to może być mój sezon.

Reklama

Szkoda tylko, że trener Jean Fernandez nadal wystawia pana na prawej pomocy.

Nie ukrywam, że bardziej odpowiadałaby mi gra w ataku. Na tej pozycji występowałem przez całe życie, w polu karnym rywala najlepiej się odnajduje. Niestety, nasz szkoleniowiec stawia na Toifilou Maloudę, który przyszedł z Olympique Marsylia. Z drugiej strony nie ma co narzekać, w końcu jestem podstawowym zawodnikiem niezłego europejskiego klubu.

Tyle że Auxerre jest ostatnio coraz słabsze.
Niestety, ma pan rację. Odszedł od nas między innymi Kanga Akale, z którym rozumiałem się na boisku najlepiej ze wszystkich zawodników drużyny. Szkoda też, że klub opuścili Bacary Sagna, super obrońca, po którego sięgnął Arsenal, i Luigi Pieroni, nasz kapitan. Bez niego druga linia prezentuje się o klasę gorzej. Teraz nie ma kto zagrywać prostopadłych piłek.

Z tego opisu wynika, że Auxerre będzie walczyć zaledwie o utrzymanie.

Tak może być, to fakt. Boję się tego. Nie chciałbym już w drugim sezonie występów za granicą spaść do drugiej ligi. Wiele będzie zależeć od tego, jak zaczniemy sezon. Jeśli zdobędziemy punkty w ciężkich meczach z Lyonem i Bordeaux, uwierzymy w siebie i dalej powinno być łatwiej.

Reklama

Gol w niedzielnym spotkaniu z mistrzami Francji z Lyonu pomógłby też panu w ewentualnym transferze.
Najlepiej jeszcze, żebyśmy wygrali to spotkanie 1:0, wówczas na pewno zainteresuje się mną pół Europy. A mówiąc serio, we Francji skauci oglądają wiele spotkań, nie tylko tych z udziałem Lyonu. Tak więc jeśli będę regularnie zdobywał bramki, na pewno znajdzie się ktoś chętny na Irka Jelenia. Zresztą już w czerwcu chciało mnie kilka mocnych klubów. Interesowały się mną na przykład PSG i Bordeaux.

To dlaczego pan nie przeszedł do którejś z tych drużyn?
Bo ja naprawdę dobrze czuję się w Auxerre. Mam tu ładny dom, a wokół siebie wielu miłych ludzi. Po co zmieniać to wszystko już po roku pobytu na obczyźnie? O ewentualnym transferze pomyślę dopiero po sezonie 2007/08.

Niedawno Auxerre opuścił legendarny trener drużyny, a ostatnio jej dyrektor Guy Roux. Prasa francuska pisze, że jego odejście bardzo poprawiło atmosferę w klubie. Ponoć ten człowiek na każdym kroku naciskał na Jeana Fernandeza. To prawda?

Jakieś tam spięcia pomiędzy nimi były, ale szczegółów nie znam. Wiem tylko, że czasem się kłócili, bo mieli inne pomysły dotyczące składu. Mogę się tylko domyślać, że po tym jak Roux zasilił Lens, Fernandez poczuł się lepiej, bardziej samodzielnie.

Reklama

Natomiast panu humor poprawiłoby zapewne powołanie do kadry.
Nie grałem w niej od kilku miesięcy, dlatego już nie mogę się doczekać, kiedy znów założę koszulkę reprezentacyjną. Kto wie, może stanie się to już 22 sierpnia podczas meczu z Rosją? Mój menedżer Tomasz Kaczmarczyk mówił, że ktoś ze sztabu Leo Beenhakkera wspominał mu o tym, iż mogę być powołany na to spotkanie. Oby to była prawda.

Pański powrót do reprezentacji nie musi być jednak udany. Wydaje się, że niepodważalne miejsce na prawej pomocy ma będący w kapitalnej formie Jakub Błaszczykowski.
Kuba to chyba najlepszy obecnie polski zawodnik, więc jeśli z nim przegram, nie będę załamany ani zawstydzony. No, a poza tym ja przecież mogę i chcę grać w ataku.