"Rano byłam u fryzjera, więc wynik musiał być dla nas korzystny" - śmieje się w rozmowie z "Super Expressem" Izabella Łukomska-Pyżalska. "Strzeliłam trzy gole, z czego jestem bardzo zadowolona. A na dodatek udowodniłam, że nie ustępuję wyjadaczom ze sztabu szkoleniowego" - dodaje.
W składzie drużyny trenerów nie mogło zabraknąć Bogusława Baniaka, pierwszego szkoleniowca Warty. Menedżer "Zielonych", choć ma ksywkę Bebeto, nie był w stanie dorównać znajdującej się w wyśmienitej formie szefowej.
"Do brazylijskiego piłkarza jeszcze sporo mu brakuje" - dowcipkowali widzowie tego ciekawego meczu.
"Trzeba przyznać, że trenerzy przegrali zasłużenie, bo pani prezes do meczu przygotowywała się już od dawna. Na dobrym występie zależało jej do tego stopnia, że już dawno zmobilizowała nas do ciężkich treningów, w których sama czynnie uczestniczyła. Może to dlatego wygraliśmy tak znacznie" - zastanawia się Hubert Niedzielski, rzecznik klubu.