Każdy z wojewódzkich związków dostał kilkaset biletów, od 400 do 600. Niektóre wnioskowały nawet o 800 i tyle też dostały - mówi Agnieszka Olejkowska, rzecznik PZPN.

Reklama

Nie wiem, skąd się wzięła taka liczba. My dostaliśmy 150 wejściówek, oczywiście wszystkie odpłatnie. Oczywiście zgadzam się z tezą, że podział biletów ustalony przez zarząd PZPN jest skandaliczny. Kibice zostali zrobieni w balona - kontruje na łamach "Faktu" Kazimierz Greń, prezes Podkarpackiego ZPN.

Wątpliwość budzi też inna sprawa. Część miejsc na Stadionie Narodowym została wyłączona z użytku ze względu na ograniczoną widoczność - mówiła Olejkowska.

Nic na ten temat nie wie jednak rzeczniczka Narodowego Centrum Sportu, które jest operatorem Stadionu Narodowego. Nie wiem nic na ten temat. Na stadionie nie ma miejsc o ograniczonej widoczności - zaprzecza w rozmowie z "Faktem".