W miniony czwartek PZPN oficjalnie potwierdził, że swoje kandydatury na prezesa zgłosili Stefan Antkowiak (prezes Wielkopolskiego ZPN), Zbigniew Boniek, Roman Kosecki, Zdzisław Kręcina (były sekretarz generalny PZPN) i Edward Potok (prezes Łódzkiego ZPN). Wyboru dokona 118 delegatów na Walne Zgromadzenie Sprawozdawczo-Wyborcze w Warszawie.

Reklama

Przed tymi wyborami jest specyficzna atmosfera i coraz większe emocje, z kilku powodów. Z wyścigu wycofał się obecny prezes Grzegorz Lato, poza tym nie wiadomo, kto wygra. Poparcie mają wszyscy startujący w wyborach, nikogo nie można teraz skreślać. Niewykluczone, że o wyniku zdecyduje zaledwie kilka głosów. Zapowiada się ciekawa rywalizacja. Pięciu kandydatów nie miało przecież kłopotów z uzyskaniem poparcia niezbędnego do startu w wyborach - przyznał Lubański.

Mistrz olimpijski z 1972 roku ze zdziwieniem przyjął rezygnację Laty, który - jak twierdzą jego przeciwnicy - nie zebrał 15 głosów wymaganych do rejestracji w wyborczym wyścigu.

Byłem tym zaskoczony, ponieważ podchodził pewnie do swojego startu w wyborach. Sprawiał takie wrażenie. Mówił, że ma poparcie, dlatego myślałem, iż zdoła uzbierać odpowiednią liczbę rekomendacji - przyznał Lubański.

75-krotny reprezentant Polski, w przeszłości kolega Laty z boiska, skrytykował czteroletnią kadencję prezesa piłkarskiej centrali.

Nie dokonał żadnej wielkiej rzeczy jako szef związku. Atmosfera wokół PZPN w czasie jego rządów była zła, popełniono dużo błędów. Kilka decyzji Laty było bardzo kontrowersyjnych, na dodatek narobił sobie wrogów. Na pewno nie był to dobry okres w jego karierze - przyznał Lubański.

Co dalej z Latą? Wielkie nazwisko pozostanie, ale po tym, co zrobił jako prezes PZPN, nie widzę dla niego jakiejś roli w polskim futbolu - dodał.

Reklama

Kto powinien zająć miejsce odchodzącego prezesa? Trudno jest mi powiedzieć. Nie mam wpływu na wynik wyborów, zadecydują inni ludzie. My możemy sobie teraz typować, ale to nie ma znaczenia. Jeśli chodzi o przebieg wyborów, to myślę, że dojdzie do drugiej tury (w pierwszej potrzebna jest bezwzględna większość głosów, w drugiej już nie - PAP) - powiedział Lubański, który uważa, że pierwszym zadaniem nowego prezesa powinno być unormowanie stosunków z kibicami.

Trzeba nawiązać z nimi kontakt, odbudować zaufanie na linii PZPN - kibice, nawiązać bardziej partnerskie stosunki. Tak, aby nie było ciągle wyzywania, obrażania, wygwizdywania. A kolejne punkty poprawy sytuacji w polskim futbolu są oczywiste i powtarzają się od lat. Szkolenie młodzieży, odpowiednie ustawienie spraw dotyczących reprezentacji itd - podkreślił Lubański.

Mieszkający w Belgii były reprezentant Polski wystąpił w jedynym - jak dotychczas - wygranym spotkaniu biało-czerwonych z Anglią. W czerwcu 1973 roku w eliminacjach mistrzostw świata drużyna Kazimierza Górskiego zwyciężyła w Chorzowie 2:0, a Lubański zdobył jedną z bramek (doznał również ciężkiej kontuzji). 16 października reprezentacje obu krajów zmierzą się w Warszawie w meczu o punkty eliminacji MŚ 2014. Czy jest szansa na pierwszy triumf od 39 lat?

Miejmy nadzieję, że drużyna Waldemara Fornalika zagra dobre spotkanie. Nie wiem jednak, czy stać ja na pokonanie teoretycznie lepszych Anglików. Patrząc na to, jak spisywała się ostatnio nasza reprezentacja, szanse są małe - zakończył Włodzimierz Lubański.