Po czterech kolejkach biało-czerwoni prowadzą w grupie G z kompletem zwycięstw. Słowenia jest czwarta i ma o siedem punktów mniej.

Trzy dni po meczu w Lublanie Polska podejmie Austrię (6 pkt), a Słowenia zagra u siebie z Izraelem (7).

Reklama

"Słowiańskie derby w dużym stopniu określą przyszłość obu ekip w pozostałych spotkaniach o awans do Euro 2020. Pod większą presją jest Słowenia, która pilnie potrzebuje punktów. Wymarzony scenariusz to zwycięstwo nad Polską i porażka Austrii w Warszawie" - oceniono w serwisie internetowym dziennika "Delo".

Reklama

Zwrócono też uwagę, że Polska dysponuje ogromną siłą w ofensywie. Roberta Lewandowskiego i Krzysztofa Piątka określono mianem "dwóch armat największego kalibru".

"Jan Oblak będzie na pewno jedną z najważniejszych postaci tego meczu, bo przed nim wiele pracy w walce ze znakomitymi napastnikami gości. Lewandowski przeżywa drugą młodość w Bayernie Monachium, jest klinicznie skuteczny i nie brakuje mu motywacji. To nie przypadek, że jest na czele klasyfikacji strzelców Bundesligi z sześcioma golami. O siedem lat młodszy Piątek nie zdobył wprawdzie bramki dla AC Milan w meczu z Brescią, ale był tego bliski trzy razy w ciągu pięciu minut, więc na pewno jest groźny" - analizowano.

Oblak jest zawodnikiem Atletico Madryt, które po trzech kolejkach prowadzi w hiszpańskiej ekstraklasie. Słoweniec dwukrotnie zachował czyste konto, raz jego zespół po trudnym meczu wygrał 3:2.

Reklama

"W piątek i w poniedziałek czeka go zdecydowanie bardziej wymagające zadanie, bo Polska i Izrael to silniejsi rywale niż Getafe, Leganes i Eibar" - zaznaczono.

Lewandowski w przeszłości pokonał już najlepszego obecnie słoweńskiego bramkarza. W 2016 roku Bayern czterokrotnie rywalizował z Atletico - obie ekipy wygrały po dwa mecze, a kapitan biało-czerwonych zdobył dwie z trzech bramek uzyskanych przez Bawarczyków.

Obrońca Uros Korun uważa, że podobnie jak Oblak jest najmocniejszym punktem jego zespołu, Polacy w dużym stopniu polegają na Lewandowskim.

"Są od niego bardzo zależni, stanowi połowę wartości tej drużyny i dodaje jej pewności siebie. Żeby go powstrzymać, nie wystarczy jeden zawodnik. Potrzebny jest cały zespół" - zaznaczył zawodnik Piasta Gliwice.

Jego partner z defensywy Petar Stojanovic jest nieco innego zdania. Uważa, że Lewandowski to tylko jedno z wielu zagrożeń.

"Jesteśmy profesjonalistami, szanujemy wszystkich piłkarzy i wszystkie zespoły, ale trzeba przyznać, że Polacy są najlepsi w grupie, biorąc pod uwagę same nazwiska zawodników oraz kluby, w których grają. W futbolu na tym poziomie każdy z nich może być dla nas niebezpieczny" - przyznał.

Gospodarze piątkowego meczu trenują w Begunje, ok. 50 km na północ od Lublany, podczas gdy biało-czerwoni zebrali się w Warszawie.

"Cena noclegu w Begunje jest o połowę niższa od tej w Warszawie, ale też na boisku Polacy są znacznie drożsi od Słoweńców. Różnica między 350 milionami euro a 150 milionami jest ogromna, szczególnie biorąc pod uwagę, że dwie trzecie wartości całej słoweńskiej reprezentacji stanowi sam Oblak" - skomentowano.

Z ostatnich doniesień ze słoweńskiej kadry wynika, że urazy wyeliminowały z meczu z Polską obrońcę Martina Mileca z NK Maribor oraz pomocnika CSKA Moskwa Jakę Bijola. W ich miejsce selekcjoner Matjaz Kek powołał trzech graczy, w tym byłego napastnika Jagiellonii Białystok Romana Bezjaka, który obecnie reprezentuje APOEL Nikozja.

Biało-czerwoni wylecą do Lublany w czwartek. Piątkowe spotkanie zaplanowano na godzinę 20.45.