W tym meczu nie zagrał Ronaldinho. Dlaczego? Wersja dla prasy: Brazylijczyk nie wystąpił przez kontuzję prawego kolana. Wariant nieoficjalny: Frank Rijkaard dał odpocząć swojemu gwiazdorowi, który w tym sezonie prezentuje się wyjątkowo słabo. 27-letni pomocnik rzadko kiedy strzela, boi się dryblować, widać, że gra nie sprawia mu przyjemności. Nie uśmiecha się jak dawniej po każdej akcji, nie żartuje podczas meczów z kolegami, przestał podpisywać kibicom autografy przed treningami.
Jego postawa na boisku irytuje Rijkaarda. Na tyle, że w trzech z czterech spotkań, w których Ronaldinho brał udział, schodził z boiska przed końcowym gwizdkiem. Holender zdjął go nawet w meczu z Athletic Bilbao, mimo że strzelił w nim dwa gole. "Grał przeciętnie" - uzasadniał potem Rijkaard. Obecnie apeluje do Brazylijczyka na łamach prasy, by "wziął się za siebie". Cierpliwość do gwiazdora tracą też kibice. W trakcie środowego spotkania Ligi Mistrzów z Lyonem fani po raz pierwszy od niepamiętnych czasów go wygwizdali! Znamienne jest też zdanie, które wypowiedział po tym spotkaniu prezes Joan Laporta: "Ronnie był... to znaczy jest wielkim piłkarzem".
Sam zawodnik zachowuje spokój w trudnej dla siebie sytuacji. Unika publicznych wypowiedzi, skupiając się na treningu. Ostatnio głos w jego imieniu zabrał na antenie radia ONA Fm menedżer i brat, Roberto de Assis: "Pamiętajcie proszę, że kryzys dopada prędzej czy później każdego zawodnika, dlatego nie skreślajcie Ronaldinho. Zapewniam, że on niebawem wróci do dawnej, wielkiej formy".
W niesamowitej dyspozycji jest za to Messi. W sobotę żaden z graczy Sevilli nie był w stanie go zatrzymać, pomimo tego, że Juande Ramos przygotował przed spotkaniem specjalną, godzinną odprawę poświęconą tylko Argentyńczykowi! "Gadałem i gadałem o jego plusach aż zaschło mi w gardle. I co? I choć chłopcy wiedzieli o nim wszystko, byli bezradni" - załamywał ręce Hiszpan. A Laporta dodawał: "Messi jest esencją piłki nożnej". Tym razem szef Barcelony nie wspomniał o Ronaldinho ani słowem, inaczej niż 20-letni Leo, który zadedykował swoje gole starszemu koledze. Przy okazji zafundował mediom dość patetyczne przemówienie: "Ronnie, wprowadziłeś mnie do pierwszej drużyny. Zawsze byłeś dobrym i cierpliwym nauczycielem. Dzięki za wszystko, wierzę, że niebawem znów razem będziemy ogrywać rywali".
NIe tylko Ronaldinho i Messiego łączą w Barcelonie niemal ojcowsko-synowskie relacje. Podobna więź wytwarza się między Thierrym Henrym a Bojanem Krkiciem. Francuz uczy 17-latka na treningach wszystkich sztuczek technicznych, z których słynie. Ostatnio żonglował piłką oboma nogami, po czym błyskawicznie strzelił z powietrza piętą. Młody Hiszpan miał problemy z powtórzeniem tego triku. Jednak na pewno w końcu go opanuje. Niewykluczone też, że prędzej czy później... zabierze Henry'emu miejsce w składzie.
Krkić jest bowiem najbardziej utalentowanym napastnikiem młodego pokolenia na świecie. W młodzieżowych drużynach Barcy strzelił ponad 850 goli. Nic dziwnego, że Rijkaard jest nim zachwycony i wystawia go ostatnio regularnie w końcówkach meczów. Jak na razie młodzian wyróżnił się raz, kiedy w spotkaniu z Osasuną Pampeluna, w ostatniej minucie przy stanie 0:0, minął bramkarza piękną sztuczką techniczną (przerzucił nad nim piłkę, jednak zrobił to za mocno, przez co nie opanował futbolówki i nie zdołał strzelić gola). "To szaleniec, ale takich właśnie ludzi, z fantazją, nam potrzeba. Bojan zostanie z nami na długie lata" - podsumował wyczyn chłopaka Rijkaard.
Kto wie, może Krkić stanie się symbolem nowego Camp Nou? Stadion Barcy ma być niebawem przebudowany. Zmienione zostanie w nim wszystko - od wind, przez korytarze i murawę, aż po trybuny. "Po remoncie będziemy mieć najnowocześniejszy obiekt w Europie" - twierdzi Laporta. Można mu wierzyć - nad całym projektem czuwa Norman Foster, jeden z najsłynniejszych architektów świata, autor wielu wspaniałych projektów. To właśnie Anglik przebudował słynne British Museum, stworzył też Chep Lak Kok w Hong Kongu, największy port lotniczy świata. "To taki Messi futbolu" - żartuje Laporta. Jeszcze kilka miesięcy temu użyłby w tym porównaniu innego nazwiska, Ronaldinho...
Na grę Leo Messiego patrzy się naprawdę przyjemnie, pod warunkiem, że nie demoluje akurat twojego klubu - gorzko żartował po spotkaniu z Barceloną trener Sevilli Juande Ramos. Jego zespół przegrał na Camp Nou 1:2, a Argentyńczyk strzelił oba gole - pisze DZIENNIK.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama