Szejkowie, którzy zarządzają klubem zaproponowali pomocnikowi reprezentacji Polski dwuletni kontrakt. Za każdy rok gry nad Zatoką Perską Krzynówek ma dostać milion euro netto. Oznacza to, że miesięcznie będzie zarabiał więc około 280 tysięcy złotych nie licząc premii i nagród, których szejkowie nie skąpią.
Taki klub jak Al Ain to wymarzone miejsce na piłkarską emeryturę. Jednak nie tylko. Gra w tym klubie mogłaby pomóc Jackowi Krzynówkowi w odbudowaniu formy. Przez upór i złośliwość Felixa Magatha polski pomocnik nie może bowiem od dłuższego czasu odnaleźć dyspozycji, którą zachwycał kibiców choćby na początku eliminacji do mistrzostw Europy. Dobrze grający Krzynówek był jednak stopniowo odstawiany od składu Wolfsburga. Wreszcie Magath przestał sadzać piłkarza nawet na ławce rezerwowych, a po prostu odesłał go na trybuny. Choć wydaje się to absurdalne, to jednocześnie nie pozwolił odejść z klubu swojemu piłkarzowi. Wolfsburg zażądał za Krzynówka 1,3 mln euro, co było ceną zbyt wysoką za piłkarza, który kolejne kolejki Bundesligi oglądał z trybun - oburza się "Fakt".
>>>Krzynówek więźniem Wolfsburga
Dodatkowo Magath uparł się, że nie sprzeda Polaka do innego klubu niemieckiego, a właśnie ligowi rywale Wolfsburga byli najbardziej zainteresowani pozyskaniem Krzynówka. Czy teraz trener Wolfsburga zgodzi się sprzedać piłkarza arabskim szejkom? Wygląda na to, że tak, bo przecież Al Ain nie rywalizuje z Wolfsburgiem, a dodatkowo Krzynówkowi kończy się kontrakt z niemieckim klubem już w czerwcu przyszłego roku i jest to ostatnia okazja, by zarobić na jego transferze. W Azji okienko transferowe jest otwarte do końca września, więc jak nie teraz, to kiedy?
Transfer pomocnika do Al Ain mógłby przynieść też wiele korzyści Leo Beenhakkerowi. Piłkarz odbudowałby swoją formę, a powołania na zgrupowania kadry z dalekiej Azji nie byłyby przecież żadnych problemem. Arabski szlak przetarł już bowiem Jacek Bąk, który był podporą defensywy naszej reprezentacji, gdy grał w katarskim Al-Rayaan.
Szejk Mohammed bin Zayed al Nahyan ma więcej milionów niż włosów na głowie. Jest następcą tronu w emiracie Abu Zabi i honorowym prezesem klubu Al Ain FC. Majątek szejka jest trudny do oszacowania, a on sam strzeże informacji o stanie swojego konta. Można tylko domniemywać, że jest to jeden z najbogatszych ludzi na naszej planecie. Rodzina al Nahyan zarządza największym na świecie funduszem inwestycyjnym Abu Dhabi Investment Authority (ADIA), który według zachodnich ekspertów może zarządzać aktywami o wartości biliona dolarów! Jak łatwo się domyślić, źródło tej fortuny bije pod ziemią. Badania naukowe dowiodły, że niewielkie Abu Zabi ma na swoim terytorium 10 procent wszystkich zasobów ropy na świecie.