Polacy przez większość piątkowego spotkania towarzyskiego bronili się. Szczęsny miał 10 udanych interwencji, popisując się spektakularnymi paradami.
To nie był świetny mecz w naszym wykonaniu. Niemcy mieli kontrolę nad grą. W pierwszej połowie wyglądaliśmy lepiej w fazie defensywnej. W drugiej połowie działo się bardzo dużo pod naszą bramką. Zwycięstwa z takimi zespołami jednak budują. Wcześniej w Lidze Narodów graliśmy z mocnymi zespołami i gdy remisowaliśmy, to był cud. Zwycięstwo buduję wiarę, że to, co robimy jest dobre. Nie wyciągałbym daleko idących wniosków, ale radość pozostaje - oświadczył Szczęsny przed kamerami TVP.
Biało-czerwoni wygrali z Niemcami drugi raz w historii. W 2014 roku zwyciężyli 2:0 w eliminacjach Euro 2016 po golach Arkadiusza Milika i Sebastiana Mili, także na PGE Narodowym. Wtedy również Szczęsny był jednym z bohaterów i zebrał pochlebne recenzje.
Pasuje nam ten przeciwnik. W ostatnich dwóch meczach na Stadionie Narodowym nie straciliśmy z nim bramki. Chętnie zagrałbym jeszcze raz z Niemcami - dodał golkiper Juventusu Turyn.
W wyjściowym składzie znalazł się Jakub Błaszczykowski, który w swoim 109. występie żegnał się z reprezentacją Polski. 37-letni skrzydłowy zagrał przez 16 minut. Piłkarze utworzyli szpaler w momencie, gdy schodził z boiska. Zastąpił go Michał Skóraś.
To piękna chwila. Ten moment zbliża się dla nas wszystkich. Gdy zaczynałem grać w reprezentacji, to Kuba był jeszcze młodym zawodnikiem, a dziś oglądamy jego pożegnanie. Fajnie, że uczcił to święto zwycięskim meczem. Na pewno będzie go brakować - podsumował Szczęsny.
We wtorek Polacy zmierzą się na wyjeździe z Mołdawią w eliminacjach Euro 2024.