Były selekcjoner reprezentacji Polski uważa, że w krytycznym momencie zabrakło przywódcy na boisku. Kogoś, kto zmobilizowałby kolegów do walki. W efekcie drużyna się rozsypała i mecz zakończył się katastrofą.
Ja Lewandowskiego bardzo szanuję jako piłkarza, bo jego klasa sportowa jest niepodważalna. Ale myślę, że już część kibiców widzi, że brakuje czasem w meczu, a czasem już po spotkaniu, takiej reakcji z jego strony, która pomogłaby drużynie, poniosłaby zespół. On jest najbardziej potrzebny drużynie w kryzysowych momentach, bo jak się na boisku wszystko dobrze układa, to każdy zawodnik sobie poradzi. Lider jest od brania ciężaru na swoje barki, gdy inni tego ciężaru nie są w stanie unieść - mówi szkoleniowiec na łamach serwisu "Sportowefakty.pl".
Nie chcę tu porównywać Lewandowskiego do Jakuba Błaszczykowskiego pod tym względem, bo niczemu to nie służy. Kuba był wyjątkowy. Ma silną osobowość, otacza wszystkich szacunkiem i nie boi się brać odpowiedzialności na swoje barki. Ale wiem, że z taką charyzmą to trzeba się urodzić, nie każdy ją ma - zakończył Brzęczek.