Bramka: 0:1 Michał Zieliński (3), 1:1 Tomasz Frankowski (90).

Żółte kartki: Jagiellonia - Hermes. Korona - Pavol Stano, Kamil Kuzera, Tomasz Lisowski, Paweł Sobolewski, Artur Lenartowski

Sędzia: Wojciech Ksztoń (Olsztynek). Widzów 4000

Jagiellonia Białystok: Jakub Słowik - Grzegorz Bartczak, Andrius Skerla, Thiago Cionek, Alexis Norambuena - Tomasz Kupisz, Hermes, Rafał Grzyb (46. Marcin Burkhardt, 63. Łukasz Tymiński), Dawid Plizga - Jan Pawłowski (46. Ermin Seratlić), Tomasz Frankowski

Reklama

Korona Kielce: Zbigniew Małkowski (75. Wojciech Małecki) - Kamil Kuzera, Pavol Stano, Tadas Kijanskas, Tomasz Lisowski - Maciej Korzym (40. Łukasz Maliszewski), Aleksandar Vuković, Vlastimir Jovanović, Grzegorz Lech (67. Artur Lenartowski), Paweł Sobolewski - Michał Zieliński

To nie był najlepszy mecz obu zespołów. Być może gra wyglądałaby inaczej, gdyby nie szybko strzelony przez gości gol. Po transferze Grzegorza Sandomierskiego do Genk w bramce Jagiellonii stanął reprezentant młodzieżówki Jakub Słowik. Niestety, zaczął od fatalnej w skutkach interwencji. W trzeciej minucie odbił przed siebie niezbyt trudny strzał Vlastimira Jovanovicia, a Michał Zieliński dopełnił formalności.

Jagiellonia próbowała atakować, ale to nie był jej dzień. Mnóstwo niecelnych podań, wolne tempo - to nie był sposób na pokonanie Korony, która po strzeleniu gola cofnęła się, zagęściła środek pola i czekała na szanse do kontry. Jagiellonia praktycznie nie zagrażała bramce gości. W 39. min. gospodarze przeprowadzili dość składną akcję, ale Zbigniew Małkowski wygrał pojedynek z Chilijczykiem Norambueną.

Reklama

W drugiej połowie gra wyglądała podobnie. Gospodarze wciąż mieli sporo problemów w środku pola, gdzie gracze Korony konsekwentnie przerywali akcje Jagiellonii i czekali na kontry. W 69. min. Korona powinna podwyższyć. Po złym przyjęciu w polu karnym piłki przez Andriusa Skerlę, Zieliński znalazł się sam przed Słowikiem ale nie trafił z ok. 11 m.

W 70. min. doszło do fatalnego w skutkach zderzenia Tomasza Kupisza z bramkarzem Korony Małkowskim. Choć z daleka sytuacja nie wyglądała groźnie, to po chwili okazało się, że na boisko musi wjechać karetka. Małkowski doznał prawdopodobnie urazu twarzy.

Punkt gospodarzom uratował niezawodny Tomasz Frankowski. Na linii pola karnego dostał piłkę od Dawida Plizgi, przyjął ją, wykonał zwód i z miejsca uderzył tuż przy prawym słupku, nie dając żadnych szans rezerwowemu bramkarzowi Korony Wojciechowi Małeckiemu. W aż ośmiu doliczonych minutach (co było związane z kontuzją Małkowskiego) Jagiellonia próbowała jeszcze zaatakować, ale wynik już się nie zmienił.