Do przerwy widzewiacy stawiali Legii solidny opór. Byli nawet bliżej zdobycia gola, ale po strzale z bliska Przemysława Oziębały znakomitą interwencją popisał się Duszan Kuciak.

Reklama

W drugiej połowie przewaga legionistów była już jednak wyraźna, a do bramki gości trafiali zawodnicy, którzy jeszcze niedawno występowali w Młodej Ekstraklasie. Najpierw bramkarza Macieja Mielcarza pokonał Michał Żyro, natomiast w ostatniej minucie wynik ustalił Rafał Wolski. To ich premierowe bramki w ekstraklasie.

Przy stanie 1:0 doszło do kontrowersyjnej sytuacji - piłkarze Widzewa domagali się podyktowania rzutu karnego za zagranie ręką w polu karnym obrońcy gospodarzy, ale arbiter był innego zdania.

Legioniści w ostatnich tygodniach spisują się znakomicie. Odnieśli siódme z rzędu zwycięstwo (licząc Puchar Polski i Ligę Europejską), a czwarte w ekstraklasie. Podopieczni Macieja Skorży awansowali na drugie miejsce w tabeli, na dodatek mają jeszcze zaległy mecz z Zagłębiem Lubin.

Reklama

Dla słabnącego z kolejki na kolejkę Widzewa to trzecia z rzędu ligowa porażka. W statystykach meczów z Legią seria łodzian wygląda jeszcze gorzej. Po raz ostatni pokonali swojego odwiecznego rywala w kwietniu 2000 roku (3:2 w Łodzi). Od tego czasu dwukrotnie padł remis, a następnie Legia odniosła aż 11 zwycięstw.

Oba zespoły w środe zmierzą się ponownie na Łazienkowskiej, tym razem w 1/8 finału Pucharu Polski.

W drugim niedzielnym spotkaniu ŁKS uległ Wiśle 1:2, a jedną z bramek dla krakowian zdobył David Biton, dla którego było to już dziewiąte ligowe trafienie. W tym spotkaniu również nie brakowało kontrowersji. Arbiter nie uznał bowiem bramki na 2:2 strzelonej przez Marcina Kaczmarka, gdyż uznał, że padła ze spalonego.

Reklama

Na pozycję lidera wrócili w sobotę piłkarze Śląska, którzy pokonali u siebie Podbieskidzie Bielsko-Biała 1:0. Spotkanie we Wrocławiu, choć nie stało na najwyższym poziomie, przejdzie do historii Śląska. Piłkarze tego klubu po raz ostatni zagrali na wysłużonym stadionie przy ul. Oporowskiej. Od następnej kolejki przeniosą się na nowoczesną arenę wybudowaną z myślą o mistrzostwach Europy 2012.

W sobotę bramkę na wagę zwycięstwa zdobył w pierwszej połowie obrońca wicemistrzów Polski Piotr Celeban. Kilka dni wcześniej oba zespoły zmierzyły się w 1/8 finału Pucharu Polski i wówczas Śląsk również wygrał 1:0 (mecz odbył się w Bielsku-Białej).

Prowadzący w tabeli przed tą kolejką Lech zremisował w Gdańsku z Lechią 0:0, ale gdyby piłkarze z Poznania mieli lepiej nastawione celowniki, zdobyliby trzy punkty. W pierwszej połowie sytuacji sam na sam nie wykorzystał lider klasyfikacji strzelców ekstraklasy Artjom Rudniew (trafił w słupek), a w końcówce spotkania Jakub Wilk kopnął w poprzeczkę.

W innych sytuacjach znakomicie w bramce gospodarzy spisywał się zaledwie 18-letni Wojciech Pawłowski. Utalentowany golkiper Lechii wystąpił dotychczas w trzech meczach ekstraklasy i w żadnym nie dał się pokonać rywalom (0:0 z PGE GKS Bełchatów, 1:0 z Zagłębiem Lubin i teraz 0:0 z Lechem).

Gdański zespół również miał dogodne okazje, ale w bramce Lecha nie zawiódł z kolei Bośniak Jasmin Buric.

Jagiellonia Białystok wygrała z PGE GKS Bełchatów 1:0, a swoją 156. bramkę w historii polskiej ekstraklasy zdobył Tomasz Frankowski. W klasyfikacji wszech czasów 37-letni napastnik zajmuje samodzielnie czwarte miejsce, które do tej pory dzielił z Włodzimierzem Lubańskim.

W piątek wydarzeniem były derby Śląska. Słabo spisujący się w tym sezonie Górnik Zabrze przegrał u siebie z Ruchem Chorzów 1:2. Pierwsza połowa należała do gospodarzy (prowadzili 1:0), ale w drugiej zdecydowaną przewagę osiągnęli "Niebiescy" i zasłużenie zainkasowali trzy punkty.

Spokojnie może od piątku spać trener KGHM Zagłębia Lubin Jan Urban, gdyż jego podopieczni wygrali z Koroną Kielce 3:1. Goście, którzy do 9. kolejki byli jedyną niepokonaną drużyną w ekstraklasie, ponieśli drugą porażkę z rzędu.

W poniedziałek ostatnia w tabeli Cracovia sprawdzi swoją formę w starciu ze stołeczną Polonią.