Korona Kielce - PGE GKS Bełchatów 2:2 (2:0)

Bramki: 1:0 Pavol Stano (15-głową), 2:0 Tomasz Lisowski (45-wolny), 2:1 Tomasz Wróbel (74), 2:2 Maciej Mysiak (90).

Żółta kartka - Korona Kielce: Aleksandar Vukovic, Jacek Kiełb, Grzegorz Lech, Pavol Stano. PGE GKS Bełchatów: Kamil Kosowski, Łukasz Sapela, Maciej Mysiak, Paweł Buzała. Czerwona kartka za drugą żółtą - Korona Kielce: Jacek Kiełb (27).

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów 6 500.

Reklama

Korona Kielce: Zbigniew Małkowski - Tadas Kijanskas, Krzysztof Kiercz, Hernani, Tomasz Lisowski - Paweł Sobolewski (87. Łukasz Cichos), Aleksandar Vukovic, Pavol Stano, Grzegorz Lech (46. Michał Zieliński), Jacek Kiełb - Maciej Korzym (64. Paweł Kal).

PGE GKS Bełchatów: Łukasz Sapela - Filip Modelski, Maciej Szmatiuk, Mate Lacic, Zlatko Tanevski (68. Maciej Mysiak) - Grzegorz Baran, Grzegorz Fonfara (46. Marcin Żewłakow), Tomasz Wróbel, Kamil Kosowski (59. Paweł Buzała), Miroslav Bozok - Dawid Nowak.

Podział punktów, cztery gole i trochę emocjonujących sytuacji. Korona potrzebowała zwycięstwa po trzech z rzędu porażkach. Dlatego nastrój kibiców wyraźnie się poprawił, gdy gospodarze już na początku groźnie atakowali bramkę GKS. Piłkę po strzale głową Macieja Korzyma z trudem obronił Łukasz Sapela, ale kilka minut później podobne uderzenie Pavo Stano było skuteczne i Korona objęła prowadzenie.

Reklama

W 27. minucie doszło do bijatyki i przepychanek piłkarzy obu zespołów. Sędzia po konsultacji z technicznym oraz poprzez radio z liniowym, pokazał po dwie żółte kartki zawodnikom obu drużyn, a Jacek Kiełb z Korony za drugą żółtą opuścił boisko.

Gdy wydawało się, że po okresie fauli pierwsza połowa zakończy się wynikiem 1:0, Tomasz Lisowski w ostatnich sekundach doliczonego czasu tak mocno kopnął z wolnego, że bramkarz bełchatowian nie miał możliwości wybić piłki lecącej w górny róg bramki.

Po przerwie raz po raz sunęły ataki na bramkę gospodarzy. Goście wykorzystywali przewagę jednego zawodnika i dość łatwo przechodzili na pole karne rywala. W 74. minucie Tomasz Wróbel z ostrego kąta znalazł miejsce i posłał piłkę do bramki Korony.

Ambitnie broniący się gospodarze nie wytrzymali trudów pojedynku do końca. Zawodnicy PGE zachowali na ostatnie minuty więcej sił, grali składniej i zdecydowanie. W efekcie Maciej Mysiak w 90. minucie doprowadził do remisu.