„Transfer naszego zawodnika do serie A jest największy w historii płockiego sportu. Nawet gdyby zsumować wszystkie dotychczasowe, to i tak kwota byłaby niższa od tej uzyskanej z Atlantą” – powiedział prezes Wisły Płock Jacek Kruszewski.
Arkadiusz Reca związał się z Wisłą Płock 8 czerwca 2015 roku, przyszedł ze spadającej z I ligi Floty Świnoujście. Jeden sezon grał z "Nafciarzami" w pierwszej lidze, wywalczył z zespołem awans do Ekstraklasy.
Początkowo występował na pozycji napastnika, później trener Jerzy Brzęczek przesunął go na pozycję obrońcy. Kibice znają Recę z wykonania salta po każdej strzelonej bramce.
W czasie trzech sezonów Reca zagrał w 94. spotkaniach, strzelił 19. bramek i zaliczył 10. asyst. Z 19. goli zdobytych, siedem razy trafił do bramki przeciwnika w ekstraklasie, występując w 65. meczach.
Reca spędził w Płocku trzy sezony, ważne w karierze. Jak się jednak okazuje wszystko przed nim. „Bardzo chciałem, aby moja przygoda z piłką trwała jak najdłużej i była piękna. Dlatego zbytnio się nie zastanawiałem nad zmianą klubu, choć zainteresowanie moją osobą było w 2015 r. spore. Decydujący głos miał tu mój ówczesny menadżer - Łukasz Masłowski, który zdecydowanie proponował postawić na Wisłę i bardzo dobrze, że tak się stało” – mówi kilka godzin po dopięciu transferu z Bergamo Arkadiusz Reca.
Chociaż zaczynał jako napastnik, przez trenerów innych klubów został zauważony po grze na pozycji lewego obrońcy.
„Już w moim debiucie w Wiśle - latem 2015 r., w meczu z Bytovią, zostałem ustawiony przez trenera Marcina Kaczmarka na lewej obronie. Delikatnie mówiąc nie szło mi najlepiej - już w przerwie zostałem zdjęty z boiska i więcej szansy na tej pozycji nie dostałem. W ogóle wtedy miałem problem z przebiciem się do składu, udało mi się to dopiero w szóstej chyba kolejce, nieco przypadkowo, kiedy to musiałem zastąpić w Nowym Sączu naszego podstawowego +młodzieżowca+ - Patryka Stępińskiego. Zagrałem, strzeliłem dwa gole i poszło... Na poważnie bocznego obrońcę zobaczył we mnie dopiero trener Jerzy Brzęczek, który nie zrażał się moimi błędami, stawiał na mnie, ufał mi i mocno ze mną pracował. To jest właśnie taki trener, jemu w ostatnim okresie najwięcej zawdzięczam i bardzo dziękuję za wszystko” – mówi o zmianie pozycji były zawodnik Wisły.
Arek Reca ma dopiero 23 lata, półtoraroczną córeczkę, a od dwóch tygodni jest w związku małżeńskim z Katarzyną Kruszewską. Prosto z podróży poślubnej pojechał na testy medyczne do Bergamo.
„Jako bardzo młody człowiek wyjechałem z domu rodzinnego i byłem skazany tylko na siebie. Cały czas jednak uczę się życia, które stawia przede mną co krok nowe wyzwania. Dziś najważniejsze są dla mnie moje dziewczyny - córka Zuzia i żona Kasia, często też rozmawiam z moją mamą oraz rodzeństwem z Chojnic. Na duże i wszechstronne wsparcie mogę także liczyć ze strony mojego agenta Marcina Kubackiego. Dziś jest o mnie głośno, ale nie zapominam, że jeszcze zupełnie niedawno wieszano na mnie psy, zwłaszcza w internecie, anonimowo. Taka branża, trzeba z tym żyć. Jedno jest pewne - woda sodowa mi do głowy nie uderzy" - zapewnił.
Przed Recą nowe, wielkie wyzwanie.
„Nie wiem, co przyniesie przyszłość. Wyjeżdżam do jednej z najlepszych lig świata, do zespołu z ambicjami, ale też, co dla mnie najważniejsze, pracującego i stawiającego na młodzież. Zrobię wszystko, żeby szybko się w Italii odnaleźć i dalej rozwijać. Co będzie, czas pokaże. Jeśli chodzi o to, co już za mną, to na pewno był to wyjątkowy, bardzo ważny, niezapomniany czas w moim życiu. Pomogłem trochę Wiśle w awansie do Ekstraklasy, zadebiutowałem w elicie i strzeliłem w niej pierwszego gola, tu w końcu zrobiono ze mnie obrońcę i stąd wyjeżdżam w świat jako najdroższy piłkarz w historii klubu. Płock także pozostanie na zawsze w moim sercu, bo w tym pięknym mieście poznałem moją żonę i tu urodziła się nam córeczka... Dziękuję wszystkim, którzy wspierali mnie przez te trzy fajne, płockie lata, którzy we mnie wierzyli i nie odwrócili się w trudnych chwilach. Było tych osób sporo, od prezesa i pani Lili z magazynu, po wielu kibiców Wisełki... Będzie mi was brakować, ale może kiedyś wrócę. Mam na koncie +tylko+ 96 meczów w barwach Nafciarzy, a chciałbym ustrzelić minimum setkę, żeby chłopaki z marketingu mogli mi przygotować jubileuszowy obraz! Nie mówię więc żegnajcie, ale do zobaczenia" - wspominał ten okres swej kariery.
Prezes Jacek Kruszewski, informując o rekordowej sumie transferu, przypomniał, że najwyższą dotychczas kwotę - 900 tysięcy euro Wisła uzyskała za przejście Ireneusza Jelenia do francuskiego Auxerre w 2006 roku.