Mecz zaczął się od wyjątkowo nieudolnej próby wymuszenia rzutu karnego przez Vamarę Sanogo. Napastnik gości przez blisko dwie minuty leżał na boisku, niczym pięściarz po nokaucie, a gdy już wstał, arbiter Wojciech Myć pokazał mu żółta kartką.
Chwile później Paweł Tomczyk mógł otworzyć wynik meczu, ale po dośrodkowaniu Kamila Jóźwiaka główkował minimalnie niecelnie. Kolejna akcja gospodarzy zakończyła się już sukcesem. Tomczyk w sytuacji sam na sam dostrzegł lepiej ustawionego Joao Amarala i Portugalczyk zanotował pierwszego gola w polskiej ekstraklasie.
Szybko zdobyty gol przez Lecha sprawił, że sosnowiczanie stracili pewność siebie, bardzo nerwowo grali we własnym polu karnym. Obrońcy Zagłębia nie nadążali za akcjami poznaniaków i w 20 minucie gospodarze podwyższyli rezultat. Maciej Makuszewski wycofał piłkę do Tomczyka, a 20-latek z 14 metrów popisał się pięknym uderzeniem pod poprzeczkę. Tomczyk, podobnie jak Amaral, też zaliczył pierwsze trafienie w ekstraklasie.
Beniaminek mógł szybko wrócić do gry, lecz Sanogo nie wykorzystał świetnego podania Konrada Wrzesińskiego i z bliska, w sobie tylko znany sposób, nie trafił w światło bramki. Gra gospodarzy w defensywie pozostawiała wiele do życzenia i tylko wyjątkowej nieskuteczności rywali mogli zawdzięczać, że pierwszą połowę zakończyli "na zero z tyłu". Dwie minuty po pudle Sanogo, Tomasz Nowak miał jeszcze lepszą szansę, ale stojąc kilka metrów przed niemal pustą bramką posłał piłkę nad poprzeczką.
Lechici uspokoili grę, starali się długo utrzymywać przy piłce i długo rozgrywali akcje. Trochę tym uśpili przeciwnika i przed przerwą Tomczyk po raz drugi wpisał się na listę strzelców, dobijając uderzenie Amarala.
Przy tak korzystnym rezultacie poznaniacy, mając na uwadze czekający ich w czwartek mecz w Lidze Europy, nie forsowali tempa. Goście od czasu do czasu próbowali atakować Lecha, ale niemrawe strzały z dystansu pewnie bronił Jasmin Buric. Jedyne realne zagrożenie stwarzał Sanogo. Francuz potrafił wygrywać pojedynki z obrońcami Lecha, ale brakowało mu czasami szczęścia - w 65. minucie trafił w słupek.
Ozdobą spotkania była bramka Macieja Gajosa, który z rzutu wolnego, z ponad 25 metrów, przymierzył w samo okienko. Bramkarz Zagłębia Dawid Kudła odprowadził tylko piłkę wzrokiem, choć mógł jednak lepiej się zachować.
Efektownego zwycięstwa poznańskiej drużyny nie mogli obejrzeć kibice. To konsekwencja kary nałożonej przez wojewodę wielkopolskiego, który zamknął stadion dla publiczności z powodu zamieszek, do jakich doszło podczas meczu Lecha z Legią w ostatniej kolejce poprzedniego sezonu. Wojewoda dwa tygodnie temu zmniejszył karę z pięciu do dwóch spotkań ligowych bez widzów i niedzielny pojedynek będzie już tym ostatnim przy pustych trybunach.
Fani "Kolejorza" będą mogli obejrzeć na żywo swoich piłkarzy już w najbliższy czwartek w rewanżowym spotkaniu 3. rundy eliminacji Ligi Europejskiej z KRC Genk. Pierwszy mecz Belgowie wygrali 2:0.
Lech Poznań - Zagłębie Sosnowiec 4:0 (3:0)
Bramki: 1:0 Joao Amaral (7), 2:0 Paweł Tomczyk (20), 3:0 Paweł Tomczyk (41), 4:0 Maciej Gajos (70-wolny)
Żółta kartka - Lech Poznań: Rafał Janicki, Maciej Makuszewski. Zagłębie Sosnowiec: Vamara Sanogo, Piotr Polczak, Giacomo Melo
Sędzia: Wojciech Myć (Lublin)
Mecz bez udziału publiczności
Lech Poznań: Jasmin Buric - Rafał Janicki, Nikola Vujadinovic, Vernon De Marco - Kamil Jóźwiak (84. Darko Jevtic), Pedro Tiba, Tomasz Cywka (64. Maciej Gajos), Piotr Tomasik - Maciej Makuszewski, Paweł Tomczyk, Joao Amaral (73. Dioni Villalba)
Zagłębie Sosnowiec: Dawid Kudła - Michael Heinloth, Arkadiusz Jędrych, Piotr Polczak, Nuno Malheiro - Konrad Wrzesiński (85. Adam Banasiak), Adam Kokoszka, Tomasz Nowak, Bartłomiej Babiarz (83. Junior Torunarigha), Zarko Udovicic (67. Giacomo Melo) - Vamara Sanogo