Dla Jagiellonii to ostatnie spotkanie przed własną publicznością przed zimową przerwą w rozgrywkach.

Trener Mamrot podkreślił, że choć to mecz z zespołem zamykającym tabelę, to nie można go lekceważyć; zwrócił uwagę, że Górnik Łęczna potrafił zabrać punkty zespołom z czołówki tabeli. Nie można do nikogo podchodzić w taki sposób, że już przed meczem wygrałeś, trzeba ciężko pracować na zwycięstwo - podkreślił szkoleniowiec w wypowiedzi dla klubowych mediów.

Reklama

Dodał, że jednak ważniejsza od przeciwnika, którego - jak zaznaczył - należy szanować, jest potrzeba rehabilitacji jego zespołu po porażce z Legią w Warszawie. Białostoczanie, zwłaszcza w pierwszej połowie, grali bojaźliwie, stracili bramkę tuż przed przerwą i nie zdołali nawet zremisować, dzięki czemu legioniści zakończyli długą serię meczów bez zwycięstwa.

Reklama

Kadra Jagiellonii jest dotknięta falą zachorowań na koronawirusa; kilku zawodników z tego powodu nie zagrało już w Warszawie. Mamrot nie wymienił żadnych nazwisk, ale przyznał, że sześciu piłkarzy miało ostatnio wynik pozytywny testów. Jeden z nich dopiero w piątek wrócił do treningów, ale nie będzie gotowy w pełni do gry.

Reklama

Trener przyznał, że zwłaszcza linia obrony wciąż nie może się ustabilizować, albo z powodu urazów czy chorób, albo nadmiaru kartek. Dodał, że jednocześnie jest to szansa dla piłkarzy walczących o miejsce w składzie do pokazania swoich umiejętności.

Początek meczu Jagiellonii z Górnikiem Łęczna - w sobotę o godz. 17.30 na stadionie miejskim w Białymstoku.