Beniaminek z Radomia to największe pozytywne zaskoczenie tego sezonu. Podopieczni Dariusza Banasika nie grali w ostatniej kolejce, bowiem ich mecz z Piastem został przełożony na 14 grudnia, ale wcześniej zanotowali serię pięciu zwycięstw i zajmują piąte miejsce. W sobotę Radomiak podejmować będzie Lecha, a trener Skorża podczas konferencji prasowej komplementował rywala.

Reklama

"Radomiak to jest w tej chwili najbardziej rozpędzona drużyna w naszej ekstraklasie. To zespół bardzo dobrze zbilansowany, jeśli chodzi o proporcje atak – obrona. Radomianie dysponują świetną defensywą, tracą bardzo mało bramek. Co prawda przegrali dwa razy więcej meczów niż my, ale... to są tylko dwie porażki. Duże uznania dla tej drużyny - jak na beniaminka zrobili rewelacyjny wynik. Radomiak ma dość powtarzalny sposób grania, ale za to bardzo skuteczny. Trener Banasik świetnia dobiera taktykę pod swój zespół, wyciska z niego tyle, ile się da. I co muszę podkreślić, świetnie w tę drużynę wkomponowali się południowcy, których sporo jest w składzie i to też stanowią siłę zespołu" - mówił opiekun "Kolejorza".

Jak dodał, ostatnia zwycięska passa radomian sprawiła, że beniaminek może śmiało myśleć nawet o miejscu w pierwszej trójce.

"Dość długo znam włodarzy tego klubu i wiem, jakimi ambitnymi ludźmi są. W tej chwili Radomiak nie myśli o utrzymaniu się w lidze, ani o środku tabeli, ale właśnie o tym, jak zaatakować tę pierwszą trójkę. I myślę, że ten mecz z nami na własnym boisku będą chcieli wykorzystać, aby do tej trójki się zbliżyć. Dla nas to będzie trudny mecz, który w aspekcie mentalnym musimy dobrze rozegrać. Musimy także nasze założenia meczowe skrupulatnie realizować. Skala trudności jest maksymalnie ustawiona przed tym spotkaniem" - zapewnił.

Dla pochodzącego z Radomia trenera Lecha najbliższy mecz ma też wymiar osobisty i sentymentalny.

"Zawsze mam ogromny sentyment do Radomia, to moje rodzinne miasto i tam czuję się najlepiej. Jest to dla mnie szczególny mecz, bo po raz pierwszy poprowadzę zespół w Radomiu przeciwko miejscowej drużynie. A przecież zawsze człowiek ściskał kciuki za tego Radomiaka, cieszyłem się z awansu, a w sobotę trzeba będzie zrobić wszystko, żeby zabrać im punkty. Ale taka jest moja rola, tak to już w piłce jest. Chciałbym wyjechać z mojego rodzinnego miasta z dobrymi wspomnieniami i mam nadzieję, że moi piłkarze mi w tym pomogą" – stwierdził.

Na inaugurację sezonu lechici zaledwie bezbramkowo zremisowali z Radomiakiem na własnym stadionie, a wynik ten kibice przyjęli z ogromnym rozczarowaniem. Mimo tej wpadki "Kolejorz" szybko, bo już po trzeciej kolejce awansował na fotel lidera i nie oddał go aż do dziś.

Reklama

"Ta kolejka nr 1 i ta najbliższa – 18. to dla nas dwa różne światy, jeśli chodzi o nasz mental. Udało zbudować się tę pewność siebie. Uwierzyliśmy w swoje umiejętności, potrafiliśmy odwracać wynik w trudnych sytuacjach, jak to miało miejsce choćby w Częstochowie (Lech przegrywał z Rakowem 0:2 i ostatecznie zremisował 2:2 – PAP)" – zaznaczył.

Przeciwko Radomiakowi pod znakiem zapytania stoi występ Radosława Murawskiego, który po urazie w meczu w Lubinie trenuje indywidualnie. Gotowi do gry są portugalski defensor Joel Pereira oraz holenderski bramkarz Mickey van der Hart.

Mecz Radomiaka z Lechem rozegrany zostanie w sobotę o godz. 15.