Mecz o Superpuchar Polski w Poznaniu to inauguracja sezonu 2022/23, a zarazem - jak mówi Papszun - "domknięcie" poprzednich rozgrywek.
Szkoleniowiec Rakowa nie pozostawia wątpliwości, że dla niego i jego drużyny będzie to ważne spotkanie.
To mecz, w którym zmierzą się mistrz i wicemistrz Polski. Dziwi mnie więc trochę podejście do niego ze strony niektórych dziennikarzy i działaczy, niosące za sobą deprecjonowanie Superpucharu. To jest jednak mecz o trofeum, to nie jest mecz nieważny - zaznaczył opiekun częstochowian.
Raków nie ma dwóch równych jedenastek
Trenera czerwono-niebieskich nie przekonały też próby przełożenia sobotniego meczu podejmowane ze strony Lecha, którego w przyszłym tygodniu czeka spotkanie z Karabachem Agdam w eliminacjach Ligi Mistrzów.
Trener John van den Brom stwierdził, że Lech ma dwie równe jedenastki, więc nie powinien mieć kłopotów z wystawieniem silnego składu zarówno w sobotę, jak i na wyjazd do Baku. My nie mamy dwóch równych jedenastek, a nasze atuty, to stabilność i zgranie drużyny - powiedział.
W Rakowie w sobotę na pewno zabraknie Andrzeja Niewulisa i Marcina Cebuli, którzy jeszcze nie wyleczyli urazów z poprzedniego sezonu oraz Tomasa Petraska, który wrócił z kontuzją ze zgrupowania reprezentacji Czech.
Raków ma patent na Lecha
Tak dla Rakowa jak i dla Lecha, sobotnie spotkanie będzie mieć duże znaczenie prestiżowe, bo w poprzednim sezonie drużyny te spotkały się trzykrotnie i Lech nie wygrał ani razu. W ekstraklasie w Częstochowie padł remis 2:2, a w Poznaniu 1:0 wygrał Raków, zaś w finale Pucharu Polski na PGE Narodowym w Warszawie Raków pokonał "Kolejorza" 3:1.