Cracovia nie ma ostatnio dobrej passy. W dwóch spotkaniach z zespołami z samego dołu tabeli – Lechią Gdańsk i Miedzią Legnica zdobyła tylko jeden punkt. Na dodatek w środę przegrała 3:4 w Rzeszowie z 1-ligową Resovią w 1/16 finału Pucharu Polski. Trener Zieliński otwarcie przyznaje, że zespół dopadł kryzys formy.
Ta porażka z Resovią jeszcze pogębiła negatywne odczucia, jakie były po meczu z Miedzią. Z drugiej strony kiedyś remis na wyjeździe bardziej by się szanowało. Zajmujemy ósme miejsce w tabeli, a mimo to jesteśmy mocno krytykowani za to, że nie gramy w takim stylu, jak w pierwszych trzech meczach. Ja jednak wtedy tonowałem mocarstwowe nastroje i zapowiedzi, że będziemy walczyć o mistrzostwo Polski. Nie byłem wtedy pesymistą tylko realistą i tak jest teraz – stwierdził.
Szkoleniowiec "Pasów" podkreślił, że obecnie wszyscy muszą wykazać się mądrością, aby wyjść z dołka.
Długo rozmawialiśmy z zawodnikami. Były ostrzejsze rozmowy, ale też takie motywujące. Teraz każdy musi dać z siebie maksa, bo zdajemy sobie sprawę, że zawiedliśmy kibiców, którzy przyjechali do Rzeszowa, mokli w deszczu, a my nie przysporzyliśmy im radości – dodał.
Wygrana z mistrzem Polski byłaby najlepszą możliwą formą rehabilitacji. Lech zajmuje obecnie 7. miejsce w tabeli, ma trzy punkty więcej od Cracovii, ale też jeden mecz rozegrany mniej. Poznaniacy także są podrażnieni w swoich ambicjach, gdyż w środę odpadli z Pucharu Polski po porażce 1:3 ze Śląskiem Wrocław. Zieliński nie ma wątpliwości, że piłkarze Lecha będą mocno "nabuzowani", ale zapewnił, że jego drużyna będzie jeszcze bardziej.
"Lech ma większy potencjał, ale możemy z nimi rywalizować"
Nie oceniamy Lecha przez pryzmat ich ostatniej porażki ze Śląskiem, bo to był specyficzny mecz, w którym nie pomógł im bramkarz. Natomiast od kilku tygodni widać, że drużyna ta notuje zwyżkę formy i na pewno będą zdeterminowani, aby wywalczyć trzy punkty, choć pewnie gdzieś tam w głowach będą mieli, że w czwartek czeka ich ważne pucharowe spotkanie z Austrią w Wiedniu. Lech na pewno ma większy potencjał, ale my możemy z nimi skutecznie rywalizować w konkretnym meczu. Natomiast trudno nam wytrzymać rywalizację na dłuższym dystansie z takimi klubami jak: Lech, Legia Warszawa czy Raków Częstochowa. Oczywiście aspirujemy do tego, aby Cracovia wskoczyła do tego wagonu, ale na razie nie jesteśmy jeszcze na to gotowi – wyjaśnił.
Sytuacja kadrowa "Pasów" przed niedzielnym spotkaniem nie jest dobra. Z powodu kontuzji nie zagrają: Mathias Hebo-Rasmussen, Matej Rodin, Jakub Jugas i Kamil Pestka, a za żółte kartki pauzować będzie Michal Siplak. Pod dużym znakiem zapytania stoi występ Jakuba Myszora, który ma problemy z kolanem. W klubie czekają na wyniki badań. Rasmussen ma zapalenie ścięgna Achillesa, Jugas uszkodził kolana i obydwaj w tym roku już raczej nie pojawią się na boisku. Z kolei Rodin, który ma skręcony staw skokowy powinien wznowić treningi za kilka dni.
Niedzielny mecz w Krakowie Cracovii z Lechem rozpocznie się o godz. 17.30.
Grzegorz Wojtowicz