Lechia Gdańsk - Piast Gliwice 1:3 (0:1)
Bramki: 0:1 Dusan Kuciak (43-samobójcza), 0:2 Patryk Dziczek (63-karny), 1:2 Michał Nalepa (86), 1:3 Michał Chrapek (90+7).
Żółta kartka - Piast Gliwice: Michał Chrapek.
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów: 7 102.
Dla obu broniących się przed spadkiem drużyn była to niezwykle ważna potyczka. Dzięki temu triumfowi, pierwszemu pod wodzą trenera Aleksandara Vukovica, Piast wyprzedził Lechię i wydostał się ze strefy spadkowej.
W pierwszej połowie był to typowy mecz dla koneserów futbolu, bo przeciętni kibice nie mieli specjalnie czym się emocjonować. Dopiero tuż przed przerwą piłkarze zdołali wypracować sobie dogodne okazje.
W 43. minucie gorąco zrobiło się na polu karnym gości, jednak po zagraniu z lewej strony Conrado będący w dogodnej sytuacji Ilkay Durmus nie trafił do bramki. W rewanżu z dystansu przymierzył Michał Chrapek, piłka odbiła się od poprzeczki, następnie pleców Dusana Kuciaka i wpadła do siatki.
W drugim ligowym meczu z rzędu słowacki golkiper zapisuje na swoim koncie samobójcze trafienie. W przegranej 1:2 konfrontacji z Legią w Warszawie również zanotował identyczną pechową interwencję po strzale Bartosza Kapustki.
Po przerwie było to znacznie lepsze widowisko. Biało-zieloni byli bliscy wyrównania w 53. minucie – po centrze z rzutu rożnego główkował Maciej Gajos, jednak świetną interwencją na linii popisał się Frantisek Plach.
Tymczasem w 63. minucie zrobiło się 2:0 dla gliwiczan. Po analizie VAR sędzia Bartosz Frankowski uznał, że Michał Nalepa sfaulował Damiana Kądziora, a rzut karny, chociaż Kuciak miał piłkę na ręce, wykorzystał Patryk Dziczek.
W końcówce gospodarze wyraźnie przycisnęli. W 78. minucie Plach ponownie uratował, i to dwa razy, swoją drużynę od utraty gola. Najpierw po główce Nalepy, a następnie po wrzutce środkowego defensora rywali. W 86. minucie gdańszczanie zdobyli kontaktową bramkę. Co prawda słowacki golkiper obronił uderzenie zza pola karnego Jarosława Kubickiego, jednak przy dobitce przesuniętego do ataku Nalepy nie miał już szans.
Lechiści, którzy zdecydowanie przespali pierwszą połowę, nie zdołali odrobić strat. A najlepszą ku temu okazję zmarnował w 90. minucie Marco Terrazzino. Z kolei w siódmej minucie doliczonego czasu wynik ustalił Chrapek, który wykazał się techniką i opanowaniem w polu karnym Lechii.
Po tej porażce gdańszczanie ponownie znaleźli się w strefie spadkowej, ale będą mieli okazję niebawem się z niej wydostać. Jesienią czeka ich bowiem jeszcze jedno spotkanie. W piątek w zaległej konfrontacji z drugiej kolejki podejmą Górnika Zabrze. Będzie to jednocześnie ostatni w tym roku mecz w ekstraklasie.
Autor: Marcin Domański