Pochodzący z Serbii szkoleniowiec zastąpił wtedy Waldemara Fornalika, a gliwiczanie zajmowali 15. miejsce. Wiosną mieli się bić przede wszystkim o utrzymanie, tymczasem dzięki świetnej serii 12 meczów bez porażki zapewnili sobie piątą lokatę.
Po roku można już pokusić się o jakieś podsumowania. Wiadomo, że kiedy tu trafiłem, nie miałem stuprocentowej pewności, że robię dobrze. Dziś wiem, że to była dobra decyzja. Cieszę się, że tu jestem i postaram się zrobić wszystko, by zostać jak najdłużej – dodał szkoleniowiec, wcześniej kojarzony jako zawodnik i trener głównie z Legią Warszawa.
Po 11 kolejkach obecnego sezonu gliwiczanie zajmują 10. miejsce w tabeli. Zremisowali aż siedem spotkań, dwa wygrali i doznali dwóch porażek.
W piątek podejmą rozpędzoną Pogoń Szczecin, która w ostatnich pięciu ligowych spotkania strzeliła 19 goli.
Trudno nie zauważyć, że szczecinianie zdobywają wiele bramek. To zespół, który po pewnych problemach na początku sezonu wrócił na właściwe tory. Ma bardzo dużo jakości indywidualnej, a trener potrafi to wykorzystać. I na to musimy być gotowi. Odpowiedzieć solidnością w grze obronnej, by dać sobie szansę na korzystny wynik. Musimy zrealizować strategię, no i mieć łut szczęścia, by wygrać z takim rywalem – zaznaczył szkoleniowiec.
W trakcie reprezentacyjnej przerwy w rozgrywkach na boisko w sparingu wrócił macedoński pomocnik Piasta Tihomir Kostadinov, który urazu nabawił się 9 kwietnia 2022.
To jasny sygnał, że Tiho po długiej przerwie znowu jest na dobre częścią drużyny. Bardzo się z tego cieszymy. Zrobił kroczek w kierunku pełnego powrotu na boisko. Potrzebuje jeszcze czasu, będzie wprowadzany do gry stopniowo – wyjaśnił Vukovic.
Nadal kłopoty zdrowotne ma doświadczony napastnik Kamil Wilczek.
Pogoń w poprzedniej kolejce wygrała na gliwickim stadionie z Ruchem Chorzów 3:0. Chorzowianie korzystali bowiem od początku roku z tego obiektu. Teraz przeniosą się na Stadion Śląski.
Najczęściej jednak to my wychodzimy na to boisko i powinno być naszym atutem. Z sentymentem będę wspominał czas dzielenia stadionu z Ruchem, bo był dla nas udany. Pamiętam, że tłumaczyłem drużynie, że nasze przełamanie nastąpiło, kiedy piłkarze Ruchu pojawili się tu w szatni. Jakby trochę zabrali tego niefarta, jaki tam był – podsumował ze śmiechem Vukovic, zaznaczając, że nie wierzy w takie zabobony.
Autor: Piotr Girczys