Raków idzie na mistrza

W 26. serii gier piłkarze Jagiellonii i Lecha niespodziewanie zgubili punkty w pojedynkach z zespołami broniącymi się przed spadkiem. Prowadzący w tabeli Raków znając wyniki meczów najgroźniejszych rywali w wyścigu o mistrzostwo Polaki przyjechał do Lubina w roli zdecydowanego faworyta. Goście choć długo nie potrafili znaleźć drogi do barami miejscowej drużyny w końcu dwukrotnie umieścili piłkę w siatce Dominika Hładuna i zrobili ważny krok w drodze do tytułu.

Reklama

Czerwona kartka przełomowym momentem meczu

Do przerwy w Lubinie gole nie padły. Przełomowym momentem okazała się 48. minuta. Wtedy drugą żółtą kartką ukarany został Damian Michalski. Sędzia Daniel Stefański uznał, że zawodnik Zagłębia w walce o piłkę w powietrzu trafił łokciem rywala w twarz. Czerwona kartka oznaczała, że "Miedziowi" praktycznie całą drugą połowę grali w osłabieniu.

Brunes i Makuch zapewnili Rakowowi trzy punkty

Raków przewagę liczebną wykorzystał w 77. minucie. Wynik spotkania otworzył Jonatan Braut Brunes. Kuzyn słynnego napastnika Manchesteru City, Erlinga Haalanda płaskim strzałem w dalszy róg dał prowadzenie swojej drużynie.

Ekipa z Częstochowy swoją przewagę podkreśliła drugim golem. W doliczonym czasie gry wynik spotkania na 2:0 ustalił Patryk Makuch. Trzeba jednak przyznać, że przy uderzeniu napastnika Rakowa wielki błąd popełnił bramkarz Zagłębia, Dominik Hładun.

Raków odjechał Jagiellonii i Lechowi

Dzięki zwycięstwu "Medaliki" mają cztery punkty przewagi nad drugą w tabeli Jagiellonią Białystok i pięć nad trzecim Lechem Poznań. Natomiast Zagłębie jest na przedostatnim miejscu i ma tylko dwa "oczka" więcej od będącego na dnie Śląska Wrocław.