Żetysu Tałdykorgan - Lech Poznań 1:1 (1:1)
Bramki: 0:1 Bartosz Ślusarski (13), 1:1 Serikżan Mużykow (44).
Żółte kartki: Danilo Belic (Żetysu); Ivan Djurdjevic (Lech).
Żetysu: Władimir Loginowski - Tanko Djakow, Milosz Michajłow, Sinisa Dobrasinovic, Danijar Mukanow (87. Zachar Korobow) - Danilo Belic (67. Aleksiej Szczotkin), Zoran Kostic, Sergiej Skorych, Ołżas Spanow (85. Ajdar Kumisbekow), Serkiżan Mużykow - Edin Junuzovic.
Lech: Krzysztof Kotorowski - Mateusz Możdżeń, Hubert Wołąkiewicz, Marcin Kamiński, Luis Henriquez - Szymon Drewniak, Rafał Murawski, Ivan Djurdjevic (80. Aleksandar Tonew) - Gergo Lovrencsics (66. Jacek Kiełb), Bartosz Ślusarski (89. Tomasz Kędziora), Vojo Ubiparip.
Sędziował: Siergiej Cynkiewicz (Białoruś). Widzów ok. 3,5 tys.
Trener Kolejorza Mariusz Rumak przed wylotem do Kazachstanu mówił, że szybko strzelona bramka będzie kluczem do awansu. Szkoleniowiec się nie pomylił - lechici już w 13. minucie objęli prowadzenie i gospodarze potrzebowali w tym momencie już czterech bramek, by wyeliminować Kolejorza. Piłkarzom Żetysu do siatki rywali udało się trafić tylko raz.
Na stadionie mogącym pomieścić 5,5 tysiąca widzów, zasiadło tylko trzy i pół tysiąca kibiców, mimo że mecz można było obejrzeć za darmo. W odległym Tałdykorganie lechici mogli liczyć na doping 60 swoich fanów, którzy razem z piłkarzami przylecieli czarterowym samolotem.
Już w 13. min. sympatycy Kolejorza mieli powody do radości. Krytykowany ostatnio za brak skuteczności Bartosz Ślusarski przejął piłkę na połowie przeciwnika, popędził na bramkę Żetysu i w sytuacji sam na sam nie dał szans Władimirowi Longinowskiemu.
W pierwszej połowie poznaniacy byli zdecydowanie lepszym zespołem. Jeszcze przed zdobyciem gola Ślusarski miał znakomitą okazję, otrzymał świetne podanie od Mateusza Możdżenia, ale nie opanował piłki. Lechici sporo strzelali na bramkę Loginowskiego, ale nieco gorzej było z celnością. Piłkarzom Lecha sprzyjała również pogoda, której przed pojedynkiem bardzo się obawiali. Tymczasem czwartek był chłodniejszym dniem, bowiem termometry wskazywały "tylko" 25 stopni Celsjusza.
W ostatnich minutach Kazachowie kilka razy groźniej zaatakowali bramkę gości. W 44. min. niesygnalizowanym uderzeniem z ok. 18 metrów popisał się Serikżan Mużykow, Krzysztof Kotorowski spóźnił się z interwencją i po chwili musiał wyjmować futbolówkę z siatki.
Miejscowi uwierzyli, że losy awansu nie są jeszcze przesądzone, bowiem na początku drugiej odsłony rzucili wszystkie siły pod poznańską bramkę. Dwukrotnie główkował Danilo Belic. Animuszu miejscowym zawodnikom starczyło na kilkanaście minut, a w 55. min. mogło być już 2:1 dla Kolejorza. Po akcji Gergo Lovrencsicsa, Vojo Ubiparip minął się z piłką, a zamykający akcję Ślusarski z czterech metrów fatalnie spudłował.
Lech przejął inicjatywę, a Żetysu sprawiało wrażenie jakby remis był dla nich dobrym rezultatem.
Już za tydzień poznańską drużynę czeka kolejna długa wyprawa - do Azerbejdżanu, gdzie w pierwszym spotkaniu drugiej rundy kwalifikacyjnej zagrają ze "starymi znajomymi" - Chazarem Lenkoran. Z tym zespołem lechici spotkali się cztery lata temu w pierwszej rundzie kwalifikacyjnej Pucharu UEFA i dwukrotnie wygrali - 1:0 na wyjeździe i 4:1 na własnym stadionie.