"Już myślałem, że urosłem, ale szybko zdałem sobie sprawę, że to bramka jest o pięć centymetrów za niska" - napisał w mediach społecznościowych portugalski szkoleniowiec "Kogutów", umieszczając zdjęcie z wyciągniętą w kierunku poprzeczki ręką.
"The Special One" odniósł się do sprawy również na konferencji prasowej po meczu.
"Śmieszna sytuacja, bo po rozgrzewce obaj moi bramkarze Joe Hart (1,96 m) i Hugo Lloris (1,88 m) powiedzieli, że poprzeczka jest za nisko. Później sam poszedłem na boisko, stanąłem na linii i... przekonałem się, że mają rację. Całe życie jestem związany z futbolem i wiem, ile mi brakuje do poprzeczki, gdy podniosę rękę do góry" - zaznaczył Mourinho.
Sprawą zajął się delegat UEFA i przyznał rację przedstawicielom angielskiego zespołu. Co ciekawe, mecz został przeniesiony na reprezentacyjny obiekt Macedonii z Tetowa, gdyż tamtejszy stadion... nie spełnia wymogów UEFA.
Mimo kontrowersji wokół wysokości bramki "Koguty" wygrały 3:1 i 1 października powalczą, tym razem na własnym stadionie, z izraelskim Maccabi Hajfa o awans do fazy grupowej Ligi Europy.