"Serce i głowa, entuzjazm i przekonanie" - napisała La Gazzetta dello Sport, a trener Stefano Pioli dodał: "ten Milan okazał się być na poziomie tego Manchesteru United". Remis ze wskazaniem napisalibyśmy gdyby chodziło o pojedynek bokserski, ale bramkowy wynik na wyjeździe daje ciut większe nadzieje mediolańczykom przed rewanżem na San Siro. Obydwie drużyny rozpoczęły mecz w mocno okrojonych składach, na które wpływ miały różne perypetie od wahań formy do kwestii związanych z koronawirusem.
Milan przyleciał do Manchesteru bez Hernandeza i Rebicia, a Romagnoli wsiadł do samolotu, ale nie znalazł się nawet na ławce rezerwowych. United musiał sobie radzić przede wszystkim bez Marcusa Rashforda (kontuzja kostki w derby z MC) , a Cavani zasiadł na trybunach obok Pogby, Maty, De Gea'i Van Den Beek'a.
Lepsze wrażenie pozostawił po sobie AC Milan: bez kompleksów, wysoki pressing i skuteczna gra piłką oraz przechwyty jeszcze na połowie przeciwnika - takie usposobienie Rossonerich ewidentnie sprawiało problemy Czerwonym Diabłom. Wpływ postawę gospodarzy mogły też mieć dwa gole, których arbiter nie uznał przyjezdnym w pierwszych 11 minutach gry, kiedy Leao był na spalonym, a Kessie pomagał sobie ręką, co wychwycono na powtórce VAR.
W tej fazie gry piłkarze MU słabo sobie radzili z rywalami: Fernandes był dobrze wyłączany z gry przez Kessiego i Krunicia, Greenwood mało przebojowy, a Martial nie dostawał podań.
W 38. minucie gry horror przeżyły obydwie drużyny, kiedy Maguire nie trafił do pustej bramki przy bezradnym Donnarummie. Trener Solskjaer wypowiedział wówczas: unbelievable - niewiarygodne. I trudno mu się dziwić, bo jego zawodnik kosztował 80 milionów euro.
Drugą połowę gospodarze rozpoczęli w innym ustawieniu: Martiala zastąpił Diallo - były piłkarz Atalanty Bergamo. Roszada przyniosła prawie natychmiastowy skutek, kiedy Bruno Fernandes złowił go mierzonym podaniem, które zastało w tyle Tomoriego. Błąd obrońcy i 1:0 dla gospodarzy. Milan przez chwilę był zamroczony utratą gola, ale po kilku chwilach wrócił do dyspozycji prezentowanej w pierwszej połowie gry.
Po kwadransie najpierw Kessie - przesunięty na pozycję ofensywnego pomocnika - zatrudnił Hendersona, a po 25. minutach Krunic spróbował uderzenia głową. Potem kolejną fatalną próbę zaliczyli gospodarze, kiedy James katastrofalnie spudłował po crossie Greenwooda. Zastrzeżenia można było mieć do słoweńskiego arbitra, który - nie wiedzieć czemu - powstrzymał się od drugiej żółtej kartki dla McTominaya w ostatnich minutach meczu. Jako, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, to w 92. minucie gry Kjaer wpakował piłkę do bramki głową po dośrodkowaniu Krunicia. Tym samym remis należy uznać za sprawiedliwy.
Manchester blisko był odniesienia zwycięstwa, ale nie wykorzystał swoich szans, a i miał sporo szczęścia. Historia konfrontacji między tymi zespołami przemawia za Milanem. We wcześniejszych oficjalnych meczach mierzyły się dziesięć razy - w pięciu dwumeczach w Pucharze Europy i jego następcy Lidze Mistrzów. Oba wygrały po pięć spotkań, ale tylko raz do następnej rundy awansował Manchester.
Manchester United - AC Milan 1:1 (0:0)
Bramki: 50′ Diallo, 92' Kjaer
Manchester United (4-2-3-1): Henderson; Wan-Bissaka (73′ Williams), Bailly, Maguire, Telles; Matic, McTominay; James (73′ Shaw), Fernandes (73′ Fred), Martial (45′ Diallo); Greenwood. Ławka: Grant, Bishop, Lindelof; Tuanzebe, Williams; Shoretire. Trener.: Solskjaer.
AC Milan (4-2-3-1): G. Donnarumma; Calabria (74′ Kalulu), Kjaer, Tomori, Dalot; Meïte, Kessie; Saelemaekers (69′ Castillejo), Brahim Diaz (69′ Tonali), Krunic; Leao. Lawka: Tatarusanu, A. Donnarumma, Gabbia, Tonali, Castillejo, Tonin. Trener: Pioli.