Lechici trafili do dość wymagającej grupy - oprócz Villarrealu, przyjdzie zmierzyć się im z Austrią Wiedeń i izraelskim Hapoel Beer Szewa. Zwycięzcy grup awansują do 1/8 finału, a drużyny z drugich lokat spotkają się w barażowym dwumeczu z ośmioma klubami, które zajmą trzecie miejsca w grupach Ligi Europy.

Reklama

Pierwszy rywal to półfinalista LM poprzedniego sezonu, a w maju 2021 roku triumfował w Gdańsku w Lidze Europy. Trener poznaniaków John van den Brom zdaje sobie sprawę z klasy przeciwnika.

Po to walczyliśmy, żeby znaleźć się właśnie w tym miejscu. Trafiliśmy na bardzo mocny zespół, który moim zdaniem, gra w jednej z najsilniejszych lig na świecie i jest zdecydowanym faworytem. I czeka nas bardzo trudne zdanie, ale to jest też tylko futbol. Mam wiele szacunku dla Villarrealu, ale patrzę przede wszystkim na swój zespół. A my wygraliśmy w ekstraklasie trzy mecze z rzędu z czystym kontem, ale także z dobrą kontrolą nad meczami. I nabraliśmy pewności siebie - mówił Holender na przedmeczowej konferencji.

Spotkanie rozegrane zostanie w Walencji, bowiem stadion Villarreal jest obecnie przebudowywany, a jego modernizacja ma zakończyć się w styczniu przyszłego roku. Estadio Ciudad de Valencia, na którym występują drugoligowi piłkarze Levante, może pomieścić ponad 26 tysięcy widzów.

Udział w fazie grupowej Ligi Konferencji to także duży zastrzyk finansowy dla klubów, ale też kolejne premie leżą na boisku. Za awans Lech zarobił już 2,94 mln euro, natomiast za zwycięstwo w grupie UEFA płaci 500 tysięcy, a za remis 166 tys. euro. Dodatkowe 650 tys. euro otrzyma zwycięzca grupy, a 325 tys. euro drużyna, która zajmie w niej drugi miejsce.

Mecz Villarreal - Lech rozpocznie się w czwartek o godz. 18.45.