Pieńko wykorzystał błąd rywali
Jedyna bramka w tym spotkaniu padła w pierwszej połowie. Jej autorem był Tomasz Pieńko. Zawodnik Rakowa wykorzystał błąd rywali przy rozegraniu akcji od własnej bramki. 21-latek przechwycił piłkę przed polem karnym gości i po chwili umieścił ją w siatce przyjezdnych.
Raków czuje niedosyt
Raków przed ostatnim gwizdkiem sędziego miał jeszcze kilka okazji do podwyższenia wyniku, ale podopiecznym Parka Papszuna brakowało szczęścia i precyzji. Skromna wygrana 1:0 sprawia, że kwestia awansu do fazy ligowej Ligi Konferencji pozostaje otwarta.
Jak przyznał po meczu trener Rakowa temu zwycięstwu towarzyszyły mieszane uczucia, bo z jednej strony radość z wygranej, a z drugiej pozostał niedosyt ze względu na jego rozmiary. Cieszy zwycięstwo. Czy mogliśmy wypracować większą zaliczkę? Tak, bo mieliśmy dużo sytuacji, z których mogły paść bramki - rozważał szkoleniowiec częstochowian.
Bułgarzy zaskoczyli Raków
Zdaniem Papszuna, Raków najlepiej grał pomiędzy 10 a 30 minutą i wtedy powinien rozstrzygnąć losy nie tylko tego meczu, ale całej rywalizacji. Według niego po przerwie częstochowianie nie mieli już takiej kontroli nad grą jak wcześniej, lecz mimo to mogli zdobyć chociaż jeszcze jednego gola, ale swoich okazji nie wykorzystali w końcówce rezerwowi - Ivi Lopez i Jesus Diaz. W efekcie w rewanżu Raków stanie przed dużym wyzwaniem, ale ma cały tydzień by się do niego odpowiednio przygotować.
Teraz już wiemy, z kim mamy do czynienia. Trzeba przyznać przeciwnikowi, że był dobrze przygotowany i grał na dużej intensywności. W sumie zaskoczył in plus, ale my i tak potrafiliśmy sobie wypracować przynajmniej pięć świetnych sytuacji do zdobycia goli. Wyjazd zawsze jest trudny. Zaliczka, choć skromna, jednak jest i to przeciwnik musi się martwić o to, jak ją zniwelować - zauważył szkoleniowiec Rakowa.