Stawką meczu przy Łazienkowskiej było trzecie miejsce w grupie F, premiowane grą w 1/16 finału Ligi Europejskiej. Legia przystępowała do tego spotkania z jednym punktem, Sporting - z trzema.

Reklama

Od początku gra był dosyć wyrównana. Piłkarze Sportingu, którzy do tej pory w fazie grupowej przegrali cztery mecze różnicą jednej bramki, nie stwarzali groźnych sytuacji. Widać było jednak, że nie dobrali dobrze obuwia, bo często ślizgali się na boisku. Z kolei akcje gospodarzy często były przerywane z powodu pozycji spalonej.

Właśnie z tego powodu nie został uznany gol, którego w siódmej minucie zdobył Aleksandar Prijovic. W 26. minucie gospodarze stworzyli najgroźniejszą jak dotychczas sytuację, ponownie w roli głównej z Prijovicem. Szwajcar serbskiego pochodzenia wykorzystał błąd Rubena Semedo i znalazł się sam przed bramkarzem gości, jednak piłka po jego strzale z ostrego kąta trafiła w boczną siatkę.

Niespełna cztery minuty później gospodarze objęli prowadzenie. Tym razem Prijovic popisał się skutecznym podaniem z prawej strony boiska, a piłkę do siatki z bliska skierował Brazylijczyk Guilherme.

Po zmianie stron goście przystąpili do zdecydowanych ataków. Legioniści długimi minutami nie potrafili opuścić własnej połowy. Jeżeli jednak już im się to udawało, to stwarzali duże zagrożenie pod bramką Rui Patricio.

W 64. minucie sprzed pola karnego groźnie strzelił Francuz Thibault Moulin. 10 minut później do wyrównania powinien doprowadzić rezerwowy Andre, ale po mocno wstrzelonej piłce z prawej strony nie trafił do pustej bramki.

W 76. minucie w świetnej sytuacji znalazł się Michał Kucharczyk, który zmienił kontuzjowanego Guilherme. Skrzydłowy Legii naciskany przez rywali padł w polu karnym, ale sędzia nie dopatrzył się faulu. Do piłki dopadł Prijovic, ale spudłował.

Reklama

Jeszcze lepszej okazji Kucharczyk nie wykorzystał w 84. minucie, kiedy po kontrataku i zagraniu Moulina trafił prosto w bramkarza Sportingu. Chwilę później w podobnej sytuacji znalazł się Radovic.

Od 85. minuty goście grali w osłabieniu po drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartce dla Williama Carvalho. Choć nie rezygnowali z ataków, to nie potrafili doprowadzić do wyrównania i wiosną to Legia - dzięki jedynemu zwycięstwu w tej edycji LM - zagra w 1/16 finału Ligi Europejskiej.

Legia Warszawa – Sporting Lizbona 1:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Guilherme (30)
Żółte kartki: Legia – Michał Kopczyński, Jakub Rzeźniczak, Vadis Odjidja-Ofoe, Miroslav Radovic, Michał Pazdan; Sporting - Adrien Silva, William Carvalho. Czerwona kartka: Sporting - William Carvalho (85, za drugą żółtą)
Sędzia: Gianluca Rocchi (Włochy)
Widzów: ok. 26,5 tys
Legia Warszawa: Arkadiusz Malarz – Bartosz Bereszyński, Jakub Rzeźniczak, Michał Pazdan, Adam Hlousek – Guilherme (62. Michał Kucharczyk), Michał Kopczyński, Thibault Moulin, Vadis Odjidja-Ofoe, Miroslav Radovic – Aleksandar Prijovic (86. Kasper Hamalainen)
Sporting Lizbona: Rui Patricio – Paolo Oliveira (58. Ricardo Esgaio), Sebastian Coates, Ruben Semedo, Marvin Zeegelaar (68. Andre) – Gelson Martins, Adrien Silva, William Carvalho, Lazar Markovic (59. Bryan Ruiz), Bruno Cesar – Bas Dost.