Uzależnienie od hazardu w Polsce
Uzależnionych od hazardu jest w Polsce ponad 2 mln ludzi. Już trzy lata temu CBOS szacował, że hazard uprawia 37 proc. Polaków i ta liczba rośnie. Sprzyjała temu pandemia, ograniczając ilość innych rozrywek. Dostęp do gier mieli wszyscy, wystarczyło podłączyć się do Internetu.
Według badań prowadzonych w USA uzależnienie od hazardu ma symptomy zaburzeń związanych z nadużywaniem substancji takich jak alkohol czy narkotyki. Krajowa Rada ds. Hazardu w Stanach Zjednoczonych twierdzi, że co piąty uzależniony od hazardu popełnia samobójstwo. Jest to najwyższy wskaźnik wśród wszystkich uzależnień.
Najczęściej uzależniają się młodzi mężczyźni. „To było piekło i ja w tym piekle nie potrafiłam żyć. Wiedziałam, że albo sobie to życie odbiorę, albo spróbuję naprawić” - to zdanie wypowiedziała akurat młoda kobieta, która podjęła trud wyjścia z hazardowego nałogu.
Z dedykacją dla Bońka…
Wstęp dedykuję ludziom takim jak były wielki piłkarz i prezes PZPN Zbigniew Boniek, który reklamował firmy bukmacherskie, twierdząc, że nie zna nikogo, kto uzależniłby się od hazardu. Nie tylko Boniek, wielu byłych znanych piłkarzy, a także dziennikarzy sportowych w Polsce współpracuje z firmami bukmacherskimi.
W Wielkiej Brytanii kampanię "The Big Step" ["Wielki Krok"] przeciwko hazardowi wspiera Keith Gillespie, były piłkarz Newcastle United, Manchesteru United, Blackburn, Leicester, Sheffield United, Bradford i innych. W reprezentacji Irlandii Płn. zagrał 86 razy, co daje mu szóstą pozycję w klasyfikacji wszech czasów.
Gillespie został uznany za bankruta przez Sąd Najwyższy w Belfaście 1 października 2010 roku. Trzy lata później wydał autobiografię “Jak nie stać się piłkarskim milionerem”. Opisał swoje uzależnienie od hazardu, szacując, że przegrał 7 mln funtów. Recenzent Robbie Meredith napisał: “Twierdzenie, że Gillespie osiąga odkupienie na końcu swojej opowieści jest zbyt banalne. Zamiast tego zyskuje niepewny dar zrozumienia siebie. Robiąc to, daje przekonujący wgląd w ciemną pustkę współczesnej ery celebrytów piłkarskich napędzanych adrenaliną”.
Gillespie współpracuje z organizacją charytatywną “Gambling with Lives” ("Gra Życiem"), która wzywa do zaostrzenia przepisów dotyczących hazardu i wspiera osoby uzależnione.
Brytyjski rząd chce nowych regulacji ws. hazardu
Brytyjski rząd chce nowych regulacji dotyczących hazardu. Jednym ze skutków będzie usunięcie reklam z centralnego miejsca na koszulkach piłkarzy Premier League. Władze ligi podkreślają, że kluby podjęły taką decyzję dobrowolnie, choć dziś firmy bukmacherskie są głównym sponsorem aż ośmiu z nich. Są to: Bournemouth, Brentford, Everton, Fulham, Leeds, Newcastle, Southampton, West Ham United.
Kluby dostają trzy lata na dostosowanie się do nowych przepisów. Zakaz reklamowania bukmacherów na centralnym miejscu koszulek zacznie obowiązywać pod koniec sezonu 2025-2026. Reklamy firm bukmacherskich nie zostaną jednak całkowicie zakazane. Prawdopodobnie będą mogły pojawiać się w innych, mniej eksponowanych miejscach piłkarskiego stroju.
Kluby Premier League wspólnie zgodziły się dziś wycofać reklamowanie gier hazardowych na frontach swoich koszulek meczowych, stając się tym samym pierwszą ligą sportową w Wielkiej Brytanii, która dobrowolnie podjęła taką decyzję – napisano w komunikacie.
Temat firm bukmacherskich w najlepszej piłkarskiej lidze świata stał się szczególnie głośny w 2021 roku po reportażu Joeya D’Urso. Brytyjski dziennikarz ujawnił mechanizmy działania azjatyckich firm hazardowych, które zdominowały Premier League, aby następnie przez sport docierać do telewidzów w Chinach, gdzie hazard jest nielegalny.
Ile stracą kluby Premier League na nowych przepisach? Według portalu Money.pl od 6 do 12 mln dol. rocznie. Stąd czas, by poszukać innych źródeł finansowania. Decyzję Premier League poprzedziła kampania antyhazardowa. Pod listem skierowanym do przedstawicieli klubów podpisało się ponad 100 ofiar uzależnienia od hazardu.
Firmy bukmacherskie w polskim sporcie
Jak jest z firmami bukmacherskimi w polskim sporcie? Największa firma STS sponsoruje siedem klubów ekstraklasy, jest też oficjalnym partnerem piłkarskiej reprezentacji Polski. Finansuje również siatkarską Plus Ligę. Inny bukmacher, Fortuna, to sponsor tytularny I ligi piłkarskiej i Pucharu Polski. W Ekstraklasie ma umowę z trzema klubami, w tym z najbogatszą i najbardziej utytułowaną Legią Warszawa. Finansuje też organizację KSW (mieszane sporty walki) i Polski Związek Narciarski.
Polski futbol i w ogóle polski sport jest w dużym stopniu utrzymywany przez firmy bukmacherskie lub państwowe. Sponsorem tytularnym Ekstraklasy jest PKO Bank Polski. Piłkarską reprezentację Polski finansuje Orlen. Z polskiej piłki wycofał się T-Mobile, który najpierw sponsorował Ekstraklasę, a do końca 2022 roku reprezentację Polski. Firma zaprzeczyła, że wyjście z polskiego futbolu to efekt złej atmosfery wokół drużyny Czesława Michniewicza na mundialu w Katarze. Polscy specjaliści od marketingu sportowego twierdzą jednak, że negatywny wizerunek naszego futbolu zniechęca do niego korporacje międzynarodowe i firmy prywatne.
Obecny wiceprezes Polskiego Związku Lekkoatletycznego, były dwukrotny mistrz olimpijski w pchnięciu kulą Tomasz Majewski powiedział kiedyś “Gazecie Wyborczej”: “Patrzy się na nas przez pryzmat piłkarzy, a to błąd, bo większość sportowców to normalni, inteligentni ludzie, którzy zarabiają kasę, uprawiając sport, a nie tylko zarabiają kasę. Kiedyś piłkarze to byli prawdziwi sportowcy, z którymi można było pogadać o wszystkim. Obecnie nie interesuje ich nic. Nawet nie wiem, czy piłka ich interesuje. Pieniądze, ja, pieniądze ja - to ich życie".
Wsparł go Szymon Kołecki, złoty i srebrny medalista igrzysk w podnoszeniu ciężarów. Opowiadał, jak w wieku 16 lat ciężko trenował na zgrupowaniu, a piłkarze ówczesnego mistrza Polski non stop wracali do hotelu pijani.
Obecny minister sportu Kamil Bortniczuk mówił niedawno na spotkaniu w PZPN, że stereotypy dotyczące polskiej piłki są krzywdzące i bezpodstawne. Fakt jest jednak taki, że środowisko naszego futbolu zawodowego dorobiło się silnego elektoratu negatywnego jako siedlisko różnych patologii. Wielu Polaków uważa, że na trybunach rządzą narodowcy, rasiści, ksenofobowie, homofobowie, którzy wciąż wywołują burdy, a państwo i policja im pobłażają.
Nie wkładać całej piłki do jednego worka
Sztuka polega na tym, by nie wkładać całej piłki do jednego worka. Tysiące szkółek piłkarskich w Polsce, także tych w klubach, dają szansę ruchu rzeszy dzieciaków, odciągając ich choć na kilkadziesiąt minut od monitora. Futbol amatorski i zawodowy to jednak dwa światy. Ten pierwszy powinno wspierać państwo, ale czy także ten drugi?
Premier League jest dumą, oczkiem w głowie Brytyjczyków. Produktem globalnym. Dlatego tamtejszym klubom łatwiej stawiać warunki sponsorom. Czy polskie kluby poradziłyby sobie bez pieniędzy od bukmacherów? Wydaje się, że w polskim środowisku piłkarskim i sportowym istnieje bardzo niska świadomość, że reklamowanie bukmacherów i dramat ludzi uzależnionych od hazardu mają ze sobą coś wspólnego.
Nie chodzi o wojnę czy krucjatę wydaną firmom bukmacherskim, ale uzmysłowienie sobie, jakie są skutki nieustannego bombardowania ich reklamami mózgów kibiców sportu. Przy współudziale dobrze opłacanych celebrytów, którzy są dla nich autorytetem. To nie jest niewinna zabawa. To gra o dużą stawkę.
Autor: Dariusz Wołowski