Po wyborze Sebastiana Świderskiego na nowego prezesa Polskiego Związku Piłki Siatkowej, pełniąca funkcję prezesa Bostik BKS Bielsko-Biała Jagieło została członkiem zarządu federacji. Stanęła ona też na czele grupy roboczej, która ma rekomendować prezesowi kandydata na następcę Jacka Nawrockiego, który zrezygnował przed miesiącem z prowadzenia drużyny narodowej. We wspomnianym zespole znaleźli się także były selekcjoner reprezentacji siatkarek Piotr Makowski, wieloletni trener i prezes #VolleyWrocław Jacek Grabowski, były siatkarz, a obecnie dyrektor sportowy E.Leclerc Moyi Radomki Radom Łukasz Kruk oraz utytułowane reprezentantki Polski Dorota Świeniewicz i Magdalena Śliwa.
Chętnych nie brakuje
Choć samego konkursu na nowego selekcjonera jeszcze nie ogłoszono, wielu znanych trenerów już wysyłało do związku swoje CV. Jagieło zaznaczyła, że nazwisk nie może jednak ujawnić.
W tej chwili mamy ponad 10 kandydatów, a wiem, że to na pewno jeszcze nie koniec. Nazwisk nie wolno mi zdradzić, ale zapewniam, że +jest w kim wybierać+. Mogę natomiast powiedzieć, że niedawno zgłosił się też pierwszy polski szkoleniowiec – powiedziała Jagieło, wielokrotna reprezentantka Polski.
Na nieoficjalnej liście pojawiają się bardzo znani szkoleniowcy, głównie Włosi, m.in. Stefano Lavarini (Igor Gorgonzola Novara), Massimo Barbolini (Savino Del Bene Scandicci), Daniele Santarelli (Imoco Volley Conegliano), Giuseppe Cuccarini (obecnie bez klubu, w przeszłości pracował m.in. w Grupie Azoty Chemiku Police i ŁKS Commercecon Łódź), a także były selekcjoner męskiej kadry Stephane Antiga (Developres Bella Dolina Rzeszów) i były opiekun Chemika Turek Ferhat Akbas (Eczacibasi Stambuł).
Wykorzystać potencjał
Większość potencjalnych kandydatów obecnie pracuje w klubach i to w topowych. Dwukrotna mistrzyni Europy przyznała, że kwestia ewentualnego łączenia funkcji jest do przedyskutowania.
Z jednej strony, gdyby szkoleniowiec pracował w polskim klubie i w reprezentacji, to wówczas pojawiły by się niepotrzebne insynuacje, że któreś zawodniczki mogą być forowane, co byłoby niekomfortową sytuacją. Z kolei trener pracujący zagranicą nie będzie miał takiego wglądu w polską ligę, jak ten, który w ogóle nie pracuje. Z kolei wybierając trenerów z grona tych obecnie niezatrudnionych też można zadać sobie pytanie: dlaczego oni w tej chwili nie pracują?. Myślę, że jest to kwestia do rozwiązania, na pewno też my jako grupa przedstawimy prezesowi swój punkt widzenia – wyjaśniła Jagieło.
Jej zdaniem, żeńska reprezentacja ma potencjał, ale trzeba go umieć wykorzystać. Dlatego nowy trener musi mieć pomysł na ten zespół i zbudować ogromne zaufanie. Żeby zawodniczki uwierzyły, że to, co im przekazuje, jest do zrealizowania - tłumaczyła.
Makowski, który był selekcjonerem kadry siatkarek w latach 2013-2014, uważa, że następcą Nawrockiego powinien zostać trener z "najwyższego topu", ale który ma już w swoim dorobku pracę z reprezentacją.
Myślę, że powinniśmy mieć najlepszego trenera, jaki jest możliwy do wzięcia. Tą szansę miała męska reprezentacja i też tego domagały się dziewczyny. Dlatego powinniśmy pójść w tym kierunku. Potrzebny jest trener z autorytetem, ale też z doświadczeniem w prowadzeniu reprezentacji narodowych, a także z sukcesami z tymi drużynami. Dla mnie to jest niezwykle ważny argument. Jeśli takie kandydatury się pojawią, to ja za taką będę optował – przyznał Makowski.
W podobnym tonie wypowiedziała się dwukrotna mistrzyni Europy Joanna Mirek. To musi być trener z mocnym charakterem i charyzmą, który pociągnie za sobą dziewczyny. I też za nim powinny przemawiać wyniki - podkreśliła.
Trener musi mieć autorytet
Wielokrotna reprezentantka Polski Paulina Maj-Erwardt przyznała, że dla niej ważne jest, by pomysł nowego selekcjonera na kadrę pasował do systemu gry reprezentacji.
Nowy trener powinien mieć autorytet i być konsekwentny w swoich działaniach. Musimy spojrzeć też na to, czy dany trener będzie pasował do naszej mentalności. Dla mnie nie jego sukcesy, ale bardziej istotny jest styl pracy danego szkoleniowca i czy będzie on dostosowany do naszego systemu gry. Ważne będzie, czy my dysponujemy takimi zawodniczkami, które mogłyby tak grać, jak on sobie założy. Pracowałam z trenerami zagranicznymi, m.in. z dwoma z tej nieoficjalnej listy. Mają na pewno ciekawe spostrzeżenia, często na inne rzeczy zwracają uwagę i osobiście byłam zadowolona - stwierdziła libero ŁKS Commercecon Łódź.
Jagieło komentując małe zainteresowanie ze strony polskich szkoleniowców przyznała, że trochę niepotrzebnie już z góry założono, że nowym selekcjonerem ma być osoba z zagranicy.
Być może to właśnie było dla polskich trenerów takim hamulcem, ale to tylko mój domysł. Z drugiej strony, wybór spośród polskich szkoleniowców byłby dość trudny. Jest kilku młodych, obiecujących trenerów, którzy mogliby w niedalekiej przyszłości o tym myśleć, ale teraz chyba za wcześnie – przyznała Jagieło.
Polacy mają trudniej
Zdaniem Makowskiego polscy trenerzy mają często w swoim kraju "pod górkę".
Nie wiem, czy mamy jakieś kompleksy, że lepiej słuchamy zagranicznych szkoleniowców niż swoich. A nasi trenerzy boją się po prostu zaryzykować - zaznaczył.
Mirek też zastanawia się, dlaczego do związku zgłaszają się niemal wyłącznie zagraniczni szkoleniowcy.
Nasi młodzi trenerzy mają już jakieś doświadczenie, a nawet sukcesy, jak choćby Jakub Głuszak, który z powodzeniem prowadził reprezentację Węgier. Teraz wrócił do naszej ligi (jest szkoleniowcem Grotu Budowlanych Łódź - PAP), prowadzi bardzo młody zespół i sama jestem ciekawa, jak sobie poradzi. No cóż, do odważnych świat należy - powiedziała.
Jagieło poinformowała, że szczegóły dotyczące samego wyboru selekcjonera zarówno męskiej, jak i żeńskiej kadry będą znane, w momencie ogłoszenia konkursu.
Zakładam, że z tej całej listy chętnych wybierzemy wąskie grono kandydatów, może trzech, góra pięciu i z nimi zostaną już przeprowadzone rozmowy. Ostatecznego wyboru dokona już prezes Świderski - podsumowała.