Przed sezonem wydawało się, że mecz w Nysie będzie dla obrońców tytułu spacerkiem. Jednak Stal, która utrzymała się w ekstraklasie dopiero po barażach, spisuje się w rozgrywkach nadspodziewanie dobrze. Do tego spotkania przystępowała z trzeciego miejsca w tabeli (10 punktów), zaś kędzierzynianie z czwartego (9).

Reklama

Pokazaliśmy, że te 10 punktów po czterech kolejkach, to nie był przypadek. Na pewno zwycięstwo za trzy punkty nad Zaksą dodatkowo nas podbuduje. Udowodniliśmy, że w tym sezonie trzeba się z nami liczyć, choć nie możemy jednak spocząć na laurach - dodał Gierżot.

Jak przyznał przyjmujący pokonanych Wojciech Żaliński, po raz kolejny w tym sezonie świetnie w zespole Stali funkcjonowała zagrywka.

Czasu na pracę mamy bardzo mało. Za chwilę czeka nas pojedynek o pierwsze trofeum w tym sezonie, czyli Superpuchar. Nasza słabsza postawa w dzisiejszym spotkaniu wynikała z presji rywali. Oni niesamowicie "cisnęli" nas zagrywką i mieliśmy problemy z wyprowadzaniem skutecznego ataku. Z drugiej strona nasz serwis zupełnie nie działał - powiedział Żaliński.

Od dawna wiadomo, że Stal nie może narzekać na brak zainteresowanie miejscowych kibiców. Nie może więc dziwić, że w piątek na trybunach nyskiej hali zasiadł komplet, czyli ponad 2,5 tysiąca kibiców, wśród których była też grupa fanów Zaksy.

Stal w następnej kolejce ligowej znowu zagra w Nysie - 30 października z prowadzącym w tabeli Jastrzębskim Węglem, który w środę będzie przeciwnikiem Zaksy w spotkaniu o Superpuchar, a cztery dni później czekają ligowe starcie z Treflem Gdańsk.

autor: Rafał Czerkawski