W rozgrywanym od 1922 roku, zawsze w pierwszą niedzielę marca, biegu na trasie z Saelen do Mora uczestniczy co roku 15 800 zawodników. W 2015 roku wygrała go w rywalizacji kobiet Justyna Kowalczyk.

Wiadomość o zmianie trasy finiszu wywołała liczne negatywne reakcje w mediach i wśród uczestników biegu na forach internetowych. Określenia "skandal", "świętokradztwo" i "zamach na tradycję" pojawiały się najczęściej.

Reklama

Decyzji o modyfikacji broni Mats Rylander z biura Biegu Wazów.

„Trasa biegu już była zmieniana w związku z m.in. warunkami pogodowymi, nawet w części końcowej już w Mora, lecz meta od 1922 roku znajdowała się zawsze w tym samym miejscu. Teraz jednak zdecydowaliśmy się na ją przesunąć z powodu przebudowy drogi, ale w zamian w nowej lokalizacji wybudujemy mały amfiteatr, aby pomieścić więcej publiczności” - wyjaśnił na antenie telewizji publicznej SVT.

Trasa jest historyczna, bowiem właśnie tą drogą, w 1521 roku, podczas wojny duńsko-szwedzkiej przyszły król Szwecji Gustaw Waza uciekł na nartach do Norwegii, dzięki czemu ocalił życie.

Panujący obecnie Karol XVI Gustaw był pierwszym szwedzkim królem, który wziął udział w biegu. W 1977 r., startując pod nazwiskiem rodowym Carl Bernadotte, zajął 5708. miejsce z czasem 8 godzin i 12 minut. Ukończył bieg jeszcze dwukrotnie, plasując się na dalszych miejscach.

Przed rokiem jednak podczas alpejskich mistrzostw świata w Aare wywołał skandal, mówiąc w telewizyjnym wywiadzie, że Bieg Wazów jest śmiertelnie nudny. Zaznaczył jednak, że chodziło mu o transmisję telewizyjną przeprowadzaną na żywo przez szwedzką telewizję publiczną SVT od 1966 roku.

Reklama

"Nic bardziej monotonnego chyba już nie ma. Na ekranie nic się nie dzieje. Ci ludzie godzinami biegną i biegną i dopiero pod koniec zaczynają walczyć. Można wielokrotnie wyjść i wrócić do pokoju, a w telewizorze jest dalej to samo. Inaczej jest t przeżywać jako uczestnik” - zaznaczył.

Pomimo opinii króla, popularność Biegu Wazów jest tak ogromna, że pełne transmisje na żywo co roku przeprowadza kilkanaście stacji telewizyjnych z całego świata, m.in. z USA, Chin, Brazylii i Meksyku.

W SVT bieg śledzi co roku ok. 2,5 miliona Szwedów, czyli jedna czwarta populacji kraju, co jest lepszym wynikiem niż uzyskują transmisje z igrzysk olimpijskich.

"Ja oczywiście też oglądam ten bieg co roku w całości. Co mam zrobić, jest to przecież wydarzenie narodowe" - podkreślił król.

Popularność wśród uczestników również jest ogromna. Od 2010 r., kiedy liczba startujących została ograniczona do 15 800 osób, w dniu otwarcia internetowej rejestracji za każdym razem padają kolejne rekordy. Na 92. edycję, w 2016 r., miejsc zabrakło już po... 83 sekundach. Wprowadzony limit uczestników sprawił, że start w zawodach stał się dla Szwedów sprawą prestiżową, a same zapisy - jak określają media - swego rodzaju loterią ludową.