Biało-czerwone pierwsze oficjalne spotkanie rozegrały 14 marca 2011 w mistrzostwach świata V Dywizji w Sofii. Pokonały wtedy Irlandię 23:0. Mecz numer sto - 1:7 z Norwegią - zakończył finałową fazę listopadowych kwalifikacji olimpijskich w czeskim Chomutowie. Napastniczka występująca obecnie w słowackim ZHK Poprad wpisała się na listę strzelców w obu tych występach.

Reklama

"Przez moje życie przewinęło się parę różnych dyscyplin sportu. Z gry w siatkówkę wykluczył mnie jednak niższy wzrost, z baseballu płeć, gdyż zajęcia w Jastrzębiu Zdroju, z którego pochodzę, były skierowane w wieku juniorskim jedynie do chłopców. W zajęciach WF z klasą uczęszczałam na lekcje jazdy na łyżwach na zmodernizowanym lodowisku. Tam kibicowaliśmy lokalnym drużynom, później poznałam kilka innych dziewczyn, które chciały spróbować sił w hokeju na lodzie. Przygarnął nas trener Marek Kozyra i tak zaczęła się historia damskiego hokeja w Jastrzębiu, a także i moja" – powiedziała PAP Czarnecka.

Oceniła, że początki przygody z hokejem były trudne.

"Każda z nas uczyła się wszystkiego od podstaw. Treningi były bez szatni, po godzinie 21, mały dostęp do sprzętu, drewniane kije po chłopakach..." – wymieniała niedogodności 32-letnia reprezentantka kraju.

Hokej uprawia dokładnie połowę życia.

"Rodzice, jak zawsze, wspierali mnie. Przyzwyczaili się do moich oryginalnych pomysłów, bo jestem z pokolenia szczęśliwych dzieci na trzepakach i będących wiecznie w ruchu" – wspomniała.

Jak zaznaczyła, kobieca odmiana hokeja, mimo nieco odmiennych przepisów, pozostaje kontaktowym sportem.

"Dzięki odpowiedniemu przygotowaniu motorycznemu oraz właściwej odnowie biologicznej i współpracy z fizjoterapeutami udaje mi się – odpukać - utrzymywać wysoki poziom i unikać poważnych kontuzji" – dodała z uśmiechem.

O jej kondycję poza lodem dba była hokeistka Joanna Detmer-Falacińska.

Reklama

"Duży wkład miały też fizjoterapeutki Dominika Maciaszczyk i Anna Błażejewska, które są związane z piłką nożną, ale wyciągają mnie z mikrourazów i nauczyły, jak dbać o własne ciało. Myślę, że w moim wieku to już ważniejsze od treningów na lodzie" – zauważyła.

Podkreśliła, że momenty zniechęcenia nie wynikały z treningów, tylko z traktowania hokeja w Polsce i niskich nakładów finansowych na tę dyscyplinę.

"To nadal jest sport amatorski, więc niejednokrotnie pojawia się myśl, jak pogodzić codzienne życie z tą pasją” – powiedziała.

Czarnecka została zaproszona na treningi kadry od razu po powołaniu kobiecego zespołu przez PZHL.

"W 2011 reprezentacja wystąpiła po raz pierwszy w mistrzostwach Świata i ja z nią jestem od samego początku. Grałam w każdym oficjalnym spotkaniu w historii polskiego hokeja kobiecego. Ze względu na dramaturgię szczególnie zapadł mi w pamięć mecz przeciwko Wielkiej Brytanii w MŚ Dywizji IIA w słoweńskim Bledzie w 2016 roku. Co prawda przegrałyśmy jedną bramką (1:2), ale układ tabeli dał nam pierwsze miejsce i awans do grupy wyżej" – przypomniała.

Przyznała, że setny mecz też miał dla niej urok, bowiem na trybunach zasiedli m.in. rodzice, a atmosfera stworzona przez kibiców i zdobyty gol pozwoliły cieszyć się z historycznego osiągnięcia.

Jej zdaniem kobiecy hokej w Polsce zmienił się przez 10 lat na plus.

"Zaczynałyśmy od 37. miejsca w rankingu, teraz jesteśmy na 19. Mamy zaplecze w postaci kadry juniorskiej, więcej dziewczynek garnie się do hokeja. Gramy mocniej, szybciej, bardziej taktycznie. Jesteśmy też świadome swoich umiejętności i pewniejsze siebie na lodzie. Myślę też, że mamy rzeszę swoich kibiców i jesteśmy traktowane jako atletki" – powiedziała.

Nie ukrywała przy tym, że nadal jest to w kraju sport amatorski i nie da się wyżyć z uprawiania go.

"Decyzja o grze w Popradzie była spowodowana chęcią podjęcia wyzwania, spróbowania sił w silniejszej lidze. Wyszło to na plus, niestety teraz pandemia blokuje dalszą grę. Dobrze, że są występy w Europejskiej Lidze Hokeja Kobiet" – nadmieniła.

W EWHL występuje od trzech lat kadra narodowa, obecnie pod nazwą Silesian Metropolis Katowice.

Hokeistki grają w kaskach z kratami zasłaniającymi twarze, ale mimo to dbają o makijaż.

"Ważne, aby po meczu, zgodnie z hokejową tradycją, podczas odgrywają zwycięskiego hymnu dobrze wyglądać" – tłumaczyła.

Czarnecka podkreśliła, że chce grać w hokeja jak najdłużej i dalej czerpać z tego radość.

"Wybór drogi sportowej był zdecydowanie dobry. W końcu to najszybsza gra zespołowa na świecie. Jak każda dyscyplina sportu, kształtuje charakter, ale grając w hokeja dodatkowo poznałam wiele cudownych miejsc oraz wspaniałych ludzi" – podsumowała.