W sobotnim meczu już w piątym gemie nieoczekiwanie Matkowski stracił swój serwis, a po chwili rywale powiększyli prowadzenie na 4:2. Polska para zdołała jednak odrobić stratę, dzięki przełamaniu podania Kubota na 4:4.

Reklama

Później nie doszło już do "breaków" i losy seta rozstrzygnęły się w tie-breaku, w którym lepszy okazał się polsko-austriacki duet.

Drugi set rozpoczął się udanie dla Polaków, bowiem ponownie zdobyli gema przy podaniu Kubota - na 3:2. Jednak zaraz po tym stracił swój serwis Fyrstenberg i gra się znów wyrównała.

Ponownie doszło do dodatkowej rozgrywki, ale tym razem szybko przewagę w niej wywalczyli Fyrstenberg i Matkowski.

Oni też zachowali więcej spokoju w super tie-breaku, w którym objęli prowadzenie 6-4 i 8-5, po czym wykorzystali pierwszego meczbola przy stanie 9-6.

Reklama

Spotkanie trwało dwie godziny i osiem minut, a w nim Fyrstenberg i Matkowski odnotowali 13 asów i pięć podwójnych błędów serwisowych, podczas gdy rywale odpowiednio pięć i sześć. Obie pary po dwa razy przegrywały swoje podanie.

Był to trzeci pojedynek tych debli. W ubiegłym roku w ćwierćfinale wielkoszlemowego Australian Open wygrali Kubot i Marach 6:2, 6:2. Natomiast w październiku w półfinale turnieju ATP Masters 1000 w Szanghaju lepsi okazali się Fyrstenberg i Matkowski 7:6 (9-7), 1:6, 10-6.

W niedzielę Polacy zagrają o tytuł z Kanadyjczykiem Danielem Nestorem i Serbem Nendem Zimonjicem (nr 1.), z którymi wygrali dwa ostatnie pojedynki, w październiku w Pekinie i Szanghaju.

Reklama

Fyrstenberg i Matkowski, którzy zajmują czwarte miejsce w rankingu ATP "Doubles Race", zdobyli w Wiedniu 150 punktów (jeśli wygrają turniej będzie to 250 pkt). Wyłoni on osiem najlepszych debli uprawnionych do występu w kończącym sezon ATP World Tour Finals (21-28 listopada).

Polacy są bliscy uzyskania awansu do turnieju masters, a kwalifikację mogą zdobyć już w przyszłym tygodniu w Walencji.

O jedną pozycję niżej są sklasyfikowani Kubot i Marach, którzy w stolicy Austrii zarobili 90 pkt. Oni o prawo gry w londyńskiej hali O2 Arena będą rywalizować na pewno do samego końca, czyli podczas imprezy ATP Masters 1000 w paryskiej hali Bercy.



W tym tygodniu najgroźniejsi rywale obydwu par w większości zawodzili. Wyjątkiem są zajmujący siódme miejsce (ostatnie premiowane awansem) Rohan Bopanna z Indii i Aisam-Ul-Haq Qureshi z Pakistanu, którzy w niedzielę wystąpią w finale w Sankt Petersburgu.

We francuskim Montpellier odpadli w 1/4 finału Mahesh Bhupathi z Indii i Białorusin Maks Mirnyj (nr 8. w rankingu) oraz Wesley Moodie z RPA i Belg Dick Norman (6.). Natomiast Szwed Robert Lindstedt i Rumun Horia Tecau (9.) przegrali już w pierwszej rundzie.

W przyszłym tygodniu odbędą się równolegle turnieje w Walencji (zagrają tam Fyrstenberg i Matkowski) i Bazylei (Kubot i Marach), ale ostateczny skład ATP World Tour Finals zostanie wyłoniony dopiero w połowie listopada w trakcie imprezy ATP Masters 1000 w paryskiej hali Bercy. Właśnie w stolicy Francji jest najwięcej punktów do zdobycia.

Kwalifikację do ATP World Tour Finals wywalczyli dotychczas amerykańscy bracia Bob i Mike Bryanowie (nr 1. w rankingu), Nestor i Zimonjic (2.), Leander Paes z Indii i Czech Lukas Dlouhy (3.) oraz triumfatorzy Wimbledonu - Austriak Juergen Melzer i Niemiec Philipp Petzschner (nr 11.).

Zgodne z regulaminem obok siedmiu najwyżej sklasyfikowanych par miejsce w ATP World Tour Finals przysługuje zwycięzcom jednej z imprez zaliczanych do Wielkiego Szlema, zajmującym miejsce w przedziale 9-20. Melzer i Petzschner nie spadną już poza czołową "20".