Zawsze bardzo podoba mi się Pani postawa na korcie, pełna determinacji, żeby wygrywać. Wydaje mi się, ze troszeczkę brakło szczęścia w meczu z Sereną Williams. Dlatego chciałabym wręczyć Pani małego kryształowego słonia, oczywiście z podniesioną trąbą, żeby z głębi serca przynosił szczęście nie tylko w kolejnych finałach i na olimpiadzie - powiedziała na przywitanie tenisistki marszałek Kopacz.
Muszę przyznać, że wszyscy tu w kancelarii sejmu trzymaliśmy za Panią kciuki podczas finału i wierzyliśmy, że go Pani uda się wygrać, szczególnie po bardzo obiecującym drugim secie. Życzę, żeby kolejny finał zakończył się zwycięstwem, bo w tym chyba było sporo nerwów - dodała.
W sumie nerwy są zawsze przed meczem i tu też były. Jednak kiedy się już wychodzi na kort to człowiek się już tylko stara koncentrować na grze - odpowiedziała Radwańska.
23-letnia krakowianka wręczyła Kopacz jedną z jej rakiet z autografem złożonym na rączce. Potem obie panie udały się do gabinetu marszałek na prywatną część spotkania. Uczestniczyli w niej również trener Tomasz Wiktorowski, prezes Polskiego Związku Tenisowego Jacek Muzolf oraz szef działu wyszkolenia w PZT Wojciech Andrzejewski.
Spotkanie tenisistki w sejmie odbyło się dokładnie tydzień po jej pierwszym wielkoszlemowym finale osiągniętym w turnieju na trawiastych kortach w Wimbledonie (z pulą nagród 18,1 mln funtów). W decydującym pojedynku przegrała z byłą liderką rankingu WTA Tour - Amerykanką Sereną Williams 1:6, 7:5, 2:6.
Udany występ w Londynie dał Radwańskiej drugą pozycję w klasyfikacji tenisistek, najwyższą w dotychczasowej karierze. Gdyby zwyciężyła w imprezie zostałaby numerem jeden na świecie.
28 lipca, dzień po ceremonii otwarcia igrzysk w Londynie podczas której krakowianka ma być chorążym polskiej reprezentacji, na wimbledońskiej trawie rozpocznie się rywalizacja o olimpijskie medale.