Radwańska w ostatnich miesiącach nie ma szczęścia. Już w styczniu dopadł ją kryzys formy, a od pewnego czasu zmaga się z problemami zdrowotnymi. Do French Open przystąpiła po miesięcznej przerwie w grze, podczas której leczyła uraz kostki i dodatkowo nadgarstka. W Paryżu występ zakończyła na trzeciej rundzie. Z powodu infekcji wirusowej wycofała się z dwóch czerwcowych turniejów - w s'Hertogenbosch i Birmingham. Stawiła się w Eastbourne, ale tam rozpoczęła i zakończyła występ na drugiej rundzie. Tym samym było to jej jedyne tegoroczne spotkanie na kortach trawiastych przed londyńską imprezą wielkoszlemową.
"Jej występ w Wimbledonie będzie jedną wielką niewiadomą, ponieważ długo była kontuzjowana i do końca przygotowania nie przebiegały tak jakby sobie tego życzyła, czy tak jak przebiegały w ostatnich latach" - podkreślił Synówka.
Będąca 10. rakietą świata krakowianka już w przeszłości notowała na jej ulubionych kortach trawiastych powrót do dobrej formy po wcześniejszych słabszych startach. Zdaniem szkoleniowca Bencic jednak trudno doszukiwać się pozytywów w postaci odpoczynku od gry i wysiłku przy tak długiej przerwie, jaką miała ostatnio Polka.
"Świeżość nigdy nie zastąpi przygotowania. Jeśli zawodniczka długi okres się przygotowywała i złapie kontuzję na tydzień, to owo przygotowanie może zrekompensować ten jeden tydzień i to może sprzyjać. Natomiast w tym przypadku Agnieszka jest zbyt długo kontuzjowana. Niesamowitą postawę wykazała we French Open, gdzie pojechała bez przygotowania, a mimo to wygrała dwa mecze. To też pokazało jaką jakość ona reprezentuje. Natomiast na Wimbledonie myślę, że będzie bardzo ciężko o dobry wynik" - podsumował.
Radwańska w przeszłości miała już kłopoty zdrowotne, ale nie następowały raczej - jak to miało miejsce w ostatnich miesiącach - jedne po drugich.
"To też pokazuje jak dobrze przygotowana fizycznie była dotychczas. Jak ogromną pracę wykonywała nad swoim ciałem i jaką jest profesjonalistką" - argumentował były trener Chorwatki Mirjany Lucic-Baroni i Amerykanki Coco Vandeweghe.
Krakowianka w Wimbledonie będzie rozstawiona z "dziewiątką", a w pierwszej rundzie trafiła na Serbkę Jelenę Jankovic. W kobiecym singlu zaprezentuje się jeszcze 76. w rankingu WTA Magda Linette, którą na otwarcie czeka mecz z Amerykanką Bethanie Mattek-Sands. Poznanianka w niedawnym French Open osiągnęła najlepszy wynik w karierze w Wielkim Szlemie, docierając do trzeciej rundy.
"Super dla Magdy, że utrzymuje się w pierwszej +100+ rankingu, cały czas się rozwija i gra systematycznie na poziomie Wielkich Szlemów" - chwalił Synówka.
Przyznał, że wśród mężczyzn z Polaków najlepiej rokuje deblista Łukasz Kubot (w singlu zagra Jerzy Janowicz, a do debla zgłosił się jeszcze Marcin Matkowski).
"Łukasz na chwilę obecną dominuje w turniejach na trawie i myślę, że będzie jednym z takich cichych faworytów w walce o triumf w turnieju" - podkreślił.
Szkoleniowiec ostrożnie podchodzi do szans na sprawienie niespodzianki przez wracającą po ponadrocznej przerwie do wielkoszlemowej rywalizacji Wiktorię Azarenkę. Białorusinka w grudniu urodziła synka, a starty wznowiła w drugiej połowie czerwca.
"Patrząc po tym jak występowała na Majorce, to będzie ciężko. Na pewno musi wrócić do normalnych, regularnych treningów, a traktuje ten krótki okres gry na trawie jako takie przygotowanie do końcówki sezonu" - ocenił.
O ósmy, rekordowy w męskiej rywalizacji w singlu, triumf w Wimbledonie walczyć będzie Roger Federer. Wielu ekspertów uważa, że trudno będzie znaleźć kogoś, kto zagrozi Szwajcarowi w Londynie.
"Jestem dużym fanem Rogera i niesamowicie się go ogląda, gdy jest w najwyższej formie. Jednak w męskiej drabince gra jest dosyć otwarta. Podobnie jak u kobiet i z wielką ciekawością będę śledził rywalizację" - zaznaczył Synówka.
Zmagania w głównej drabince Wimbledonu rozpoczną się w poniedziałek.