Bieżący sezon, w którym międzynarodowa rywalizacja została przerwana na pięć miesięcy z powodu pandemii koronawirusa, jest jak na razie najlepszym w karierze w przypadku Brady. 25-letnia zawodniczka, która ma za sobą grę w college'u, w styczniu dotarła do ćwierćfinału w Brisbane, a w lutym zatrzymała się o rundę dalej w Dubaju. Po wznowieniu zmagań w sierpniu było jeszcze lepiej - triumfowała w turnieju WTA Lexington, zdobywając pierwszy tytuł w imprezie cyklu. Teraz w US Open zaś - mimo czwartkowej porażki - zanotowała najlepszy wynik w historii swoich startów w Wielkim Szlemie.

Reklama

Młodsza o dwa lata Osaka zwróciła na siebie uwagę całego tenisowego świata, gdy niespodziewanie wygrała US Open w 2018 roku. Cztery miesiące później powiększyła dorobek o drugi tytuł wielkoszlemowy za sprawą zwycięstwa w Australian Open 2019. Dzięki temu została liderką światowego rankingu. Potem zaczęła notować gorsze wyniki, do tego doszły kłopoty zdrowotne. W imprezie WTA w Nowym Jorku, która poprzedzała tegoroczną edycję zmagań wielkoszlemowych na obiektach Flushing Meadows, Japonka dotarła do finału. Do tego spotkania już nie przystąpiła z powodu kontuzji uda, ale dała wówczas wyraźny sygnał, że wraca do wysokiej formy. Potwierdziła to też w bieżącej edycji US Open.

Azjatka, której ojciec jest Haitańczykiem, od kilku tygodni mocno udziela się w dyskusji na temat niesprawiedliwości rasowej w USA i brutalności tamtejszej policji wobec ciemnoskórych. Mieszkająca w tym kraju zawodniczka początkowo w ramach protestu nie przystąpiła do półfinału imprezy WTA w Nowym Jorku (po rozmowie z organizatorami dzień później jednak zagrała), a podczas obecnych zmagań wielkoszlemowych wychodzi na kort w maseczkach ochronnych, na których ma imiona i nazwiska ciemnoskórych osób, które w ostatnich latach zginęły w wyniku brutalności policji. Nie inaczej było w czwartek.

Osaka, która pod nieobecność m.in. dwóch czołowych tenisistek światowej listy, od początku była jedną z głównych faworytek tej edycji US Open, początkowo pewniej wygrywała swoje gemy serwisowe, ale to Brady wypracowała sobie jedyną w pierwszej partii okazję przełamanie. Doszło do tego przy stanie 3:3, ale wyżej notowała z zawodniczek wyszła z opresji, a w tie-breaku oddała rywalce tylko punkt. Był to pierwszy stracony set przez 25-letnią Amerykankę w tegorocznej edycji nowojorskiego turnieju wielkoszlemowego.

Na jedynego "breaka" w drugiej odsłonie czekać trzeba było do ósmego gema. Na jego koniec po efektownej, składającej się z 18 uderzeń wymianie Osaka posłała piłkę na aut. Reprezentantka gospodarzy tej szansy nie zmarnowała i szybko doprowadziła potem do remisu w całym spotkaniu, które z powodu deszczu toczyło się pod zasuniętym dachem.

Reklama

W decydującej partii kontrolę nad wydarzeniami na korcie przejęła już była liderka światowego rankingu. Przełamanie zaliczyła w czwartym gemie. Decydujący punkt zdobyła po tym, jak jedno z sędziów liniowych zagranie Brady uznało za autowe. Telewizyjna powtórka wykazała, że umieściła ona wówczas jednak piłkę w polu gry, ale nie poprosiła o weryfikację. Kort centralny jest jednym z dwóch obiektów Flushing Meadows, na których w tym roku korzysta się z arbitrów liniowych. Na pozostałych, ograniczając z powodu pandemii liczbę osób pracujących przy turnieju, wprowadzono system elektroniczny.

Przy prowadzeniu 4:1 Japonka miała trzy okazje na drugie i choć ich nie wykorzystała, to spokojnie kontrolowała już przebieg dwugodzinnego meczu do samego końca. Zanotowała w nim łącznie 35 uderzeń wygrywających i 17 niewymuszonych błędów. Jej przeciwniczka miała ich - odpowiednio - 35 i 25.

Była to trzecia konfrontacja dziewiątej w rankingu WTA Osaki z 41. w tym zestawieniu Amerykanki. Po raz drugi lepsza okazała się Azjatka. Amerykanka walczyła w czwartek o trzecią w karierze i w tym sezonie wygraną z rywalką z Top10 światowej listy.

Japonka dotychczas za każdym razem, kiedy była w ćwierćfinale wielkoszlemowych zmagań, potem sięgała w danej imprezie po tytuł. W czwartek wykonała kolejny krok, by zrealizować ten schemat po raz trzeci.

"To wiele dla mnie znaczy. Nowy Jork jest dla mnie drugim domem. Kocham atmosferę tutejszych kortów, nawet jeśli w tym roku nie ma na nich kibiców. Mam wrażenie, że tutejszy kort centralny bardzo mi pasuje" - podsumowała niespełna 23-letnia Naomi Osaka, która wraz z rodzicami przeprowadziła się do Stanów Zjednoczonych jako dziecko.

W sobotnim finale zmierzy się z rozstawioną z "trójką" reprezentantką gospodarzy Sereną Williams lub Białorusinką Wiktorią Azarenką.

Brady po raz pierwszy w karierze wystąpiła w wielkoszlemowym półfinale. Dotychczas jej najlepszym wynikiem w zawodach tej rangi była 1/8 finału.