Obecność w decydującym meczu zarówno Raducanu, jak i 73. na liście WTA Fernandez była wielką niespodzianką. O nieco większej, ze względu na mniejsze doświadczenie w rywalizacji wielkoszlemowej i w turniejach WTA, można mówić w przypadku Brytyjki. W głównej drabince wielkoszlemowych zmagań zadebiutowała latem w Wimbledonie. Wówczas - jako 338. rakieta świata - otrzymała tzw. dziką kartę i szansę wykorzystała, docierając aż do 1/8 finału. Dotychczas rywalizowała niemal wyłącznie w turniejach niższej rangi i ma za sobą zaledwie dwa starty w cyklu WTA.

Reklama

W niczym jej to jednak nie przeszkodziło i jako pierwsza w historii kwalifikantka dotarła do finału nowojorskiej imprezy, a w żadnym z 10 spotkań nie straciła seta.

Przez cały mecz miała kontrolę

W sobotę zaczęła dobrze, bo już na początku - po szóstym "break poincie" - zaliczyła przełamanie i objęła prowadzenie 2:0. Urodzona również w 2002 roku rywalka nie zamierzała jednak odpuszczać i zaraz potem wykorzystała czwartą okazję na wygranie gema serwisowego przeciwniczki. Kluczowa dla losów tej partii okazała się końcówka - Brytyjka przy stanie 5:4 zamieniła na punkt czwartą piłkę setową przy podaniu leworęcznej Kanadyjki.

W drugiej odsłonie ta ostatnia miała spore problemy we własnych gemach serwisowych, czego efektem było mnóstwo "break pointów" po stronie Raducanu. Nie wykorzystała wielu z nich, ale i tak zanotowała dwa przełamania, a sama raz straciła podanie. Przy stanie 5:2 zmarnowała dwie piłki meczowe, a potem skorzystała z przerwy medycznej po tym, jak podczas jednej z wymian poślizgnęła się i starła skórę z kolana. Po powrocie na kort nie miała już jednak problemu z dopełnieniem dzieła.

Zawodniczki te zmierzyły się tego dnia po raz pierwszy w seniorskiej karierze. Po drodze w Nowym Jorku pokonały zaś kilka utytułowanych zawodniczek ze światowej czołówki. Łączy je też fakt, że pochodzą z rodzin będących mieszankami kulturowymi. Brytyjka urodziła się w Toronto, a jest córką Chinki i Rumuna. Do Anglii przeniosła się z rodzicami jako dwulatka. Ojciec Fernandez, która przyszła na świat w Montrealu, pochodzi z Ekwadoru, a matka ma filipińskie korzenie. Dodatkowo Jorge Fernandez, były piłkarz, od wielu lat jest trenerem córki.

Poprzednio do finału US Open z udziałem dwóch nastolatek doszło 22 lata temu - 17-letnia wówczas Amerykanka Serena Williams pokonała rok starszą Szwajcarkę Martinę Hingis.

Ogromny awans w rankingu WTA

Fernandez, która 19. urodziny świętowała w poniedziałek, po raz siódmy wystąpiła w imprezie wielkoszlemowej, a wcześniej tylko raz - w ubiegłorocznym French Open - dotarła do trzeciej rundy. W poniedziałek przesunie się na 28. miejsce światowej listy. Jeszcze większe wrażenie robi jednak awans Raducanu, która będzie 23.

W imprezach niższej rangi Brytyjka zarobiła przed Wimbledonem zaledwie 40 tys. dolarów. Z londyńskiej trawy "podniosła" 180 tys., a za triumf w US Open dostanie 2,5 mln dolarów. Fernandez otrzyma połowę tej sumy.

Reklama

Wynik finału singla kobiet:

Emma Raducanu (W. Brytania) - Leylah Fernandez (Kanada) 6:4, 6:3.