W czwartek szef Polskiego Związku Tenisowego Mirosław Skrzypczyński zrezygnował z funkcji prezesa. Działacz zrobił to po serii publikacji portalu Onet, z których wynika m.in., że miał stosować przemoc fizyczną i psychiczną wobec członków swojej rodziny oraz zawodniczek, które w przeszłości trenował.

Reklama

Według kolejnych doniesień Skrzypczyński miał też dopuścić się molestowania seksualnego małoletnich, o czym mówiła obecna posłanka Lewicy Katarzyna Kotula, była zawodniczka klubu Energetyk Gryfino. Kotula powiedziała, że jako 14-latka była co najmniej kilkanaście razy napastowana seksualnie przez Skrzypczyńskiego, który był wówczas jej trenerem. Jej zdaniem ofiar było więcej.

Kotula poinformowała w poniedziałek, że otrzymała od szefa resortu sportu Kamila Bortniczuka wiadomość z zaproszeniem na spotkanie dotyczące zmian w prawie, które miałyby chronić dzieci przed przemocą oraz kompetencji ministra sportu ws. związków sportowych. Zamiast sms-a oczekuję skierowania do sądu wniosku o zawieszenie członków zarządu Polskiego Związku Tenisowego - oświadczyła posłanka Lewicy.

Reklama

Jak dodała, choć Skrzypczyński nie jest już prezesem PZT, to jest członkiem zarządu związku. Nie możemy dzisiaj tolerować takiej sytuacji, w której pan Mirosław Skrzypczyński po tym, kiedy Onet ujawnił wszystkie ciążące na nim zarzuty, o których wie dzisiaj cała Polska, zasiada w zarządzie Polskiego Związku Tenisowego, pomimo, że skrzywdził mnie i wiele innych osób. Oczekuję dzisiaj konkretnych działań od pana ministra - mówiła posłanka.

To nie jest czas na kurtuazyjne spotkanie, to nie jest czas na kawę i ciastka - powiedziała Kotula na konferencji prasowej pod Ministerstwem Sportu. Posłanka zaapelował do ministra sportu o skierowanie wniosku do sądu o uruchomienie narzędzi i instrumentów, które posiada zgodnie z Ustawą o sporcie. Jak dodała, może on do sądu skierować wniosek o zawieszenie w czynnościach wszystkich członków Polskiego Związku Tenisowego.

Reklama

W ubiegłym tygodniu Bortniczuk w mediach społecznościowych poinformował o krokach, które planuje podjąć ws. związków sportowych. "Zamierzam pilnie podjąć inicjatywę ustawodawczą, nadającą ministrowi właściwemu ds. kultury fizycznej realny nadzór nad działalnością związków sportowych i ich organów" - napisał na Twitterze. "Wierzę, że politycy opozycji nie ograniczą się do bieżących populizmów i poprą te propozycje" - podkreślił.

W wywiadzie dla "Do Rzeczy" Bortniczuk podkreślił, że decyzja ws. odwołania Skrzypczyńskiego nie była szybka i nie była spowodowana jego interwencją. "Żadnych narzędzi nie posiadam. Gdybym posiadał, to pewnie zdecydowałbym momentalnie o zwołaniu walnego zgromadzenia w terminie tygodnia, a wówczas ewentualne decyzje mogłyby zapadać szybciej" - powiedział. "Środowisko sportowe wybierające swoich przedstawicieli do zarządu brałoby odpowiedzialność za ewentualne decyzje podejmowane już w świetle wiedzy dotyczącej danej sprawy, która budzi kontrowersje" - dodał.

Sprawa w PZT pokazała, że ciągle mamy do czynienia z przemocą w sporcie, w tym przemocą seksualną, dlatego postanowiłem w przyszłorocznym budżecie uruchomić infolinię w ministerstwie sportu, która będzie pomagać osobom, sportowcom, pokrzywdzonym, w kwestii udzielenia pomocy psychologicznej bądź nakierowując instytucjonalnie, w jaki sposób prawny można dany problem rozwiązać - powiedział minister sportu.

Po publikacji artykułów przez Onet, Skrzypczyński zaprzeczył doniesieniom i zapowiedział podjęcie kroków prawnych wobec autorów artykułów. W czwartek posłanka Kotula zapowiedziała, że zwróci się z wnioskiem do ministra sportu o zawieszenie Skrzypczyńskiego w zarządu. Odniosła się w ten sposób do informacji, że Skrzypczyński po dymisji pozostaje członkiem zarządu związku.

autor: Grzegorz Bruszewski