– Przetarg przewiduje możliwość późniejszego wykorzystania murawy, gdyby okazało się, że przyda się na kolejną imprezę – zachwalała Daria Kulińska, rzecznik NCS, tłumacząc, dlaczego spółka wydała ok. 600 tys. zł.
Jednak trawa, położona niemal bezpośrednio na niecce stadionu, nie była w stanie wchłonąć i odprowadzić takiej ilości deszczu, jaka spadła w dniu meczu Polska – Anglia. Murawa była pozbawiona warstwy wegetacyjnej. Wcześniej liczyła nawet 60 cm. Drenaż zasypano.
– Musimy zdjąć murawę, bo czeka nas koncert Depeche Mode. Ta murawa i tak do niczego się nie nadawała – przyznaje w rozmowie z DGP jeden z menedżerów NCS, w którym właśnie zmieniło się szefostwo. To jednak absurdalne tłumaczenie. Przypomnijmy, że koncert jest w lipcu 2013 r.!
Ostatnią murawę kładło konsorcjum firm Dropservice i Zielona Architektura kosztem 722 tys. zł. W sumie wraz z czterema poprzednimi ich koszt sięgnął już kilku milionów.
Reklama
– Każda kolejna murawa, jeśli ma być dobrej jakości, będzie kosztowała grubo ponad milion złotych. To czyni niemal nieopłacalnym organizowanie meczów – wyjaśnia rozmówca z Ministerstwa Sportu.
Reklama
Na wtorkowym sejmowym posiedzeniu komisji sportu kontrowersje związane z trawą warszawskiego stadionu omawiali posłowie. Pytali, dlaczego nie położono murawy modułowej. – Przed mistrzostwami Europy na modułową murawę nie zgodziła się FIFA – tłumaczył Ireneusz Konarski z NCS. Rzeczywiście. W maju rzeczniczka PZPN Agnieszka Olejkowska mówiła w jednym z wywiadów, że „nie ma zgody FIFA ani UEFA na to, żeby oficjalne mecze reprezentacji piłkarskich rozgrywać na trawie modułowej. Taka murawa istnieje dziś tylko na kilku boiskach w USA. Dopóki europejska i światowa federacja piłkarska nie zmienią zdania, na Narodowym nie może jej być, o ile jego operator liczy na organizację oficjalnych spotkań”.
Najprawdopodobniej również nowe kierownictwo operatora nie będzie mogło zastosować rozwiązania modułowego.