Długo zwlekaliśmy z tą trudną dla nas decyzją (...) jednakże mamy już dość ciągłego oszukiwania kibiców oraz nieudolności i bezczelności działaczy Arki. Winni spadku, kilkuletniej degrengolady sportowej i organizacyjnej nie ponieśli żadnych konsekwencji i nadal pracują w klubie! Jesteśmy zdeterminowani w walce i tylko odejście Panów: Czyżniewskiego, Nowaka i Pertkiewicza będzie dla nas zmianą ostateczną! - napisano w liście, pod którym podpisali się reprezentanci wszystkich środowisk kibicowskich tego klubu.

Reklama

Protest ma dotyczyć tylko spotkań na własnym stadionie. Sympatycy żółto-niebieskich zapowiadają, że w Gdyni nie będą prowadzić zorganizowanego dopingu ani wieszać flag, zabraknie również efektownych meczowych opraw. Przy okazji apelują także do wszystkich kibiców, aby ci nie kupowali karnetów i biletów na spotkania Arki.

Fani gdyńskiej drużyny zapewniają jednocześnie, że będą prowadzić doping pod stadionem przy tzw. trybunie Górka oraz wspierać zawodników podczas meczów wyjazdowych.

Złożono także deklarację, że na kibicach, którzy do tego bojkotu się nie przyłączą, nie będzie wywierana żadna presja. Decyzja każdego kibica zostanie uszanowana. Wierzymy jednak, że każdy z Was uszanuje także i nasze działania, i zrozumie, że ten bojkot ma na celu jedynie dobro Arki. Walka z ludźmi niszczącymi Arkę to nie przymus, to nie kaprys, to nasz obowiązek i tak do tego podchodzimy - wyjaśniono w piśmie.

Arka nie zamierza komentować apelu kibiców. Przykro nam, że nowy rok rozpoczął się w ten sposób. Rozmawiałem już z prezesem Witoldem Nowakiem i informuję, że w sprawie listu kibiców nie będziemy wydawać żadnego oświadczenia. Niemniej dziwię się, bo powołana ostatnio rada nadzorcza klubu cieszy się zaufaniem sympatyków żółto-niebieskich, a przecież to gremium powołało zarząd - powiedział rzecznik prasowy Arki Tomasz Rybiński.

W klubie uważają, że na tym bojkocie najbardziej ucierpią piłkarze. Ten protest uderzy głównie w zespół. Po zakończeniu rundy jesiennej trener Petr Nemec szczególnie był wdzięczny i dziękował właśnie kibiców za wspaniały doping. Drużyna ma pewne szanse na wywalczenie awansu, a nawołując do bojkotu i pozbawiając ją takiego wsparcia można tę okazję zaprzepaścić - dodał Rybiński.

Kibice Arki już w rundzie jesiennej domagali się odejścia niektórych działaczy, na czele z prezesem Witoldem Nowakiem i dyrektorem sportowym Andrzejem Czyżniewskim. Ich protest sprowadził się głównie do wieszania na trybunach transparentów i wykrzykiwania różnych haseł.

Z kolei po opublikowaniu w sierpniu 2011 roku listu otwartego Czyżniewski, za zgodą swoich pracodawców, pozwał kibiców Arki za rzekome naruszenie jego dóbr osobistych. Działacz gdyńskiego klubu domaga się przeprosin, pokrycia wszystkich kosztów procesu oraz zapłaty 10 tysięcy złotych na wskazany cel społeczny. Pierwsza rozprawa w tej sprawie ma odbyć się w styczniu.