"Nic o tym nie wiedziałem. Kilka dni temu powiedział mi o tej domniemanej propozycji nasz trener bramkarzy, który gdzieś o tym przeczytał. Oficjalnie nikt mi o tym nie mówił" - twierdzi Boruc na stronie internetowej imscouting.com. "Myślę, że jeśli Celtic chciałby mnie sprzedać, to trener lub ktoś z władz klubu powiedziałby mi o takim zamiarze. Jednak nic takiego nie miało miejsca".

Reklama

Były bramkarz warszawskiej Legii w Tottenhamie miałby zastąpić Carlo Cudiciniego, który w listopadzie miał wypadek na motorze. 36-letni Włoch doznał złamania obydwu nadgarstków i miednicy. Od kiedy przyszedł w styczniu z Chelsea, był jedynie zmiennikiem Bena Alnwicka. Z nim właśnie Boruc rywalizowałby o miejsce w bramce.

"Szczerze mówiąc, to nie wiem czy zmiana klubu zimą byłaby dobrym pomysłem. Oczywiście to renomowany i duży klub w Londynie. A to oznacza, że poważnie rozważyłbym ofertę od nich. Jednak nie ma powodu tego roztrząsać, ponieważ nie było takiej propozycji" - przyznaje bramkarz Celticu.

W styczniu na testy do londyńskiego klubu wyjechał Sebastian Przyrowski. Po kilku dniach wrócił do Polonii Warszawa.