Kłopoty biało-czerwonych zaczęły się jeszcze przed przylotem do Norwegii. Po drodze gdzieś zaginęły bagaże Mariusza Jurasika i Mariusza Jurkiewicza oraz psychologa drużyny. Potem doszły jeszcze problemy z jedzeniem. "Na szczęście po interwencji kierownika drużyny Marka Żabczyńskiego trochę się poprawiło" - mówi dziennikowi.pl Bartosz Jurecki.

Reklama

Polacy w spokoju czekają na mecz z Chorwacją. "To my przecież jesteśmy wicemistrzami świata. Oni mają się bać, a nie my" - opowiada dziennikowi.pl rozgrywający Michał Jurecki.

W Stavanger, gdzie grają Polacy, w ogóle nie czuć atmosfery mistrzostw Europy. Ale nasi piłkarze będą mogli liczyć na doping. Do Norwegii przyleciało wielu kibiców, a w okolicach mieszka ponad 10 tysięcy Polaków.

Organizatorzy przewidują, że na trybunach zasiądzie około 1,5 tysiąca fanów w biało-czerwonych szalikach. Wśród nich będzie między innymi legendarny trener Stanisław Majorek, który z Polakami zdobył brązowy medal na igrzyskach olimpijskich w Montrealu w 1976 roku.