Dla Kusznierewicza to już czwarte igrzyska olimpijskie. Mistrz olimpijski z Atlanty (1996) i brązowy medalista z Aten (2004) w klasie Finn (w Sydney 2000 był czwarty), wyraził żal, że nie było go w Pekinie. "Szkoda, że tego nie mogłem zobaczyć na własne oczy... Anglicy, za cztery lata, nie mają szans tego spektaklu przebić!" - powiedział.

Reklama

Żeglarze przebywają w Qingdao, wiosce żeglarskiej nad Morzem Żółtym, oddalonej od Pekinu aż o 800 kilometrów. Pozstało im śledzenie ceremonii na ekranie telewizora. Niektórzy zaglądali do jadalni, gdzie przebieg uroczystości inauguracji igrzysk można było śledzić na telebimie.

"Bardzo chciałbym teraz być na stadionie w Pekinie. Ale jak, kiedy za dwanaście godzin rozpocznie się pierwszy wyścig?" - mówił Rafał Szukiel, określany jako "następca Kusznierewicza". W sobotę zawodnik AZS UWM Olsztyn jako pierwszy z polskiej żeglarskiej ekipy startuje w klasie Finn. Olimpijski paszport wywalczył po rywalizacji z ... bratem Wacławem.

W Qingdao warunki pogodowe są miarę dobre, a jedynym powodem do zmartwień może być słaby wiatr. "Nie ma co już teraz biadolić, wiadomo o tym było co najmniej od roku, trzeba walczyć, byle z głową" - skwitował dyrektor sportowy PZŻ Tomasz Chamera.